- Taki jest los sportowców i trenerów. Musimy jednak dostosować się do terminów, które narzucono mam przez międzynarodowe władze piłki ręcznej. Dlatego ten wielkanocny tydzień będzie dla nas pracowity. Jako zawodnik przez 7 lat w ogóle nie spędzałem świąt z rodziną, gdyż liga hiszpańska, czy niemiecka gra w tym okresie ważne mecze. Taki jest jednak dzisiejszy sport, który jest częścią biznesu i musimy dostosować się również do strategii marketingowej klubów i federacji. Jest to bardzo denerwujące zwłaszcza wtedy, gdy człowiek potrzebuje bliskości rodziny. Jednak zawodowiec, który narzucił sobie wewnętrzny reżim da sobie z tym radę. W przypadku reprezentacji ten turniej był dla nas bardzo ważny - powiedział Wenta. - W lany poniedziałek będziecie oblewali się wodą? - Na pewno coś wymyślimy. U nas zawsze są jakieś żarty, bo mamy w drużynie kilku jajcarzy. Mamy taką grupę, że kiedy trzeba jesteśmy poważni, ale mamy też poczucie humoru. - Pan nie będzie tęsknił za rodziną? - Mój kontakt z rodziną jest bardzo ograniczony, bo pracuję na co dzień w Bundeslidze. Mnie też będzie brakowało rodzinnej atmosfery i ciepła, ale taki mam zawód, że często nie ma mnie w domu. W Paryżu będziemy myślami z bliskimi, ale będziemy także walczyć na parkiecie.