Awans do półfinałów z naszej grupy zapewniły sobie reprezentacje Szwecji i Danii. Gdy przed meczem Polaków Szwedzi pokonali Chorwatów, stało się jasne, że "Biało-czerwoni" walczą w skandynawskich mistrzostwach już tylko o miejsce premiowane wyjazdem na igrzyska do Londynu. - Po zawodnikach było widać, że gdy się dowiedzieli o przegranej Chorwacji ze Szwedami, to zeszło z nich powietrze - przyznał Wenta. - Po obu zespołach widać było, że sobotnie mecze zrobiły nam krzywdę. Nasza szatnia wyglądała jak pobojowisko, bo w głowach zawodników tkwiło, że nie gramy już o medal - powiedział selekcjoner Polaków. - W pierwszych pięciu minutach oba zespoły czekały na to, kto pierwszy się przełamie. W niedzielę sporo było dobrze zagranych sytuacji, ale nie trafionych. W drugiej połowie, kiedy odskoczyliśmy na pięć bramek, przez jedną głupią karę Piotra Grabarczyka nagle wszystko się skomplikowało i mogliśmy przegrać. Mecz był twardy, ale czysty. Tych kar na mistrzostwach jest za dużo. Czasami już sami zawodnicy nie wiedzą za co jest kara, a za co nie, za co jest faul w ataku, a za co nie. Uważam, że mecz był czysty - przekonywał polski trener. - Mamy przed sobą jeszcze dwa mecze o szóstkę i to bardzo ważne, bo już nie chodzi tylko o ten rok, ale o następne dwa lata - podkreślił Wenta. Leszek Salva, Malmoe