- Zaczyna to, jako grupa, coraz lepiej funkcjonować. W pierwszej połowie może ta nasza gra nie była za dobra. Na szczęście obrona nas trzymała i mimo że, jak mówiąc naszym żargonem, z przodu była "kiszka", to nie pozwoliliśmy im odskoczyć - dodał selekcjoner "Biało-czerwonych". Do przerwy nasza drużyna przegrywała 10-11, ale w drugiej połowie było dobrze tylko nie tylko w obronie, straciliśmy tylko dziewięć goli, ale i w ataku, rzuciliśmy aż 15. - Koreańczycy z meczu na mecz grali coraz lepiej, w poniedziałek też niełatwo sprzedali skórę niedźwiedziowi (Szwedom). Tych szans kilka było, żeby już w pierwszej połowie prowadzić, natomiast w drugiej, z minuty na minutę, rosła nasza przewaga. Szybkość Koreańczyków była imponująca. Niektórzy komentowali, że może lepiej zamknąć oczy w obronie, żeby nie reagować na te ich zwody - stwierdził Wenta. - Korea w drugiej połowie trochę opadła z sił. Jeśli przetrzymaliśmy ich w obronie, to oddawali piłki lub oddawali rzuty z nieprzygotowanych sytuacji, a Sławek Szmal (najlepszy piłkarz tego meczu - przyp. red.) to bronił. Zagraliśmy dużo lepiej niż z Argentyną. Realizowaliśmy wszystkie wytyczone zadania taktyczne. Arbiter powiedział mi po meczu, że w Bundeslidze nie zagwizdałby żadnej z tych kar. Tutaj sędziowie dostali odpowiednie rozporządzenia, no i trzeba to przyjąć na kark i nie marudzić - powiedział Artur Siódmiak, który nie dokończył meczu z powodu wykluczeń. - Mieliśmy wiele sytuacji. Gdybyśmy je w pierwszej połowie wykorzystali, byłoby wszystko OK. Po przerwie wzięliśmy się do roboty i wygraliśmy - mówił Bartosz Jurecki. - Zachowaliśmy cierpliwość do końca. Myślę, że Koreańczycy w drugiej połowie padli też siłowo. Nie było już takiego tempa, jakby trochę odpuścili. Jesteśmy mocni i idziemy do przodu. To ważne, musimy cały czas iść do góry po schodkach, nie cofać się. Ta drużyna ma charakter, potrafi walczyć - dodał Tomasz Tłuczyński. - Tak sobie zakładaliśmy, że po tym meczu będziemy mieli komplet punktów i zagramy ze Szwedami o miejsce w finale. Plany się spełniły, choć nie było dzisiaj łatwo. W pierwszej połowie wielu z nas nie mogło się odnaleźć, między innymi ja. Chylę czoła przed chłopakami, w drugiej połowie pokazaliśmy w obronie, że potrafimy grać. W pierwszej połowie gubiliśmy się. To nie była nasza gra, nie było tej płynności. Do wielu rzeczy można mieć zastrzeżenia. Cieszę się, że mamy to za sobą - powiedział Marcin Lijewski - To był trudny mecz. W pierwszej połowie było naprawdę bardzo ciężko, ale w drugiej wpadliśmy w swój rytm: zafunkcjonowała obrona i padały łatwe bramki z przodu - stwierdził Patryk Kuchczyński.