Gdy w 10. minucie meczu Manchester - Arsenal koreański pomocnik otworzył wynik spotkania, nadzieja w jednej chwili opuściła Wengera. - Najgorsze jest dla nas to, że w ogóle nie zdążyliśmy poczuć, że gramy o finał Ligi Mistrzów, bo już po 10 minutach byliśmy wyeliminowani. Ten mecz się skończył zanim się zaczął i to jest najgorsze do przełknięcia - tłumaczył francuski szkoleniowiec. - To wielkie rozczarowanie. Przebyliśmy tak długą drogą, aby w ten sposób oddać mecz. Byliśmy gotowi do tego spotkania, ale po 10 minutach awans był już niemożliwy do osiągnięcia. - To największe rozczarowanie w mojej karierze. Kibice bardzo na nas liczyli, a my ich zawiedliśmy. To boli - dodał ze smutkiem w głosie Wenger. Po męsku przyznał jednak, że Manchester zasłużył na zwycięstwo. - Byli od nas lepsi i życzę im powodzenia w finale - skwitował trener Arsenalu.