Taka sytuacja spotkała właśnie Wasilewskiego i jego Anderlecht. Na kolejkę przed końcem ligi, "Fiołki" mają 74 punkty na koncie, tyle samo co drugi w tabeli Standard Liege. Jeśli kluby wygrają w ostatniej, 34 kolejce będą miały po 77 "oczek" i taką samą liczbę zwycięstw. A wtedy, jak przewiduje regulamin, będzie trzeba rozegrać aż dwa (!) dodatkowe mecze, które wyłonią mistrza kraju. Z takimi regulacjami nie może się pogodzić polski obrońca. "Zasada, że nie liczy się bramek jest po prostu głupia" - wścieka się krakowski piłkarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Trudno się dziwić jego złości, gdyż bardzo możliwe, że po ostatnim meczu sezonu zamiast udać się na urlop, będzie się musiał szykować do dwóch meczów o mistrzostwo Belgii. Pocieszać może się jedynie tym, że w tych spotkaniach nadarzy się okazja, aby podreperować swój i tak okazały dorobek bramkowy. Wasilewski dotychczas trafiał aż siedmiokrotnie do siatki rywali, co czyni go jednym z najskuteczniejszych obrońców ligi belgijskiej.