Wałujew na ring po raz ostatni wyszedł w listopadzie 2009 roku, kiedy to w Norymberdze przegrał na punkty (dwa do remisu) z Davidem Haye'em i stracił tytuł WBA. W 2010 roku pięściarz przeszedł kilka operacji i jego dalsza kariera sportowa stanęła pod znakiem zapytania. Od czasu do czasu w mediach pojawiały się informacje na temat ewentualnego powrotu na ring i walki z Witalijem Kliczką (43-2, 40 KO), jednak negocjacje nigdy nie były zaawansowane. Za fiasko w rozmowach główni zainteresowani obwiniają siebie nawzajem. - Tak naprawdę chciałbym walczyć z Kliczką. On twierdził, że zrezygnowałem z walki, bo żądałem więcej pieniędzy. Tak, proponowane warunki były mocno zaniżone i nie zgodziłem się na nie. Następnie Witalij oznajmił, że podczas jego wizyt w Rosji odmówiłem spotkania i rozmowy z nim. To kłamstwo. Spotykaliśmy się. Kiedy zakomunikowałem mu, że jestem gotowy stanąć do walki na każdych warunkach, w dowolnym kraju i zwyciężyć nawet za darmo, Witalij zakończył rozmowy i od tamtej pory nie próbował ich wznowić - opisuje sytuację Wałujew. - Mam teraz inne cele i jako sportowiec czuję się spełniony. Wielu o takiej karierze może jedynie pomarzyć. W ciągu ostatniego roku w moim życiu zaszło wiele zmian i temat walki z Kliczką jest nieaktualny. Teraz będę kibicował Saszy Powietkinowi - mówi 38-letni Wałujew, mistrz świata WBA w latach 2005-2007 i 2008-2009.