- Mam tę satysfakcję, że udało mi się pokonać Włochów (ich trenerem był wtedy obecny szkoleniowiec biało-czerwonych Andrea Anastasi) dziewięć lat temu podczas mistrzostw świata w Argentynie. Teraz jednak Italia ma zupełnie inną drużynę - powiedział w rozmowie z Wspaniały. Z tamtych zawodów w obecnym składzie ekipy z Półwyspu Apenińskiego ostał się tylko 36-letni środkowy Luigi Mastrangelo. Pojawili się za to gracze o korzeniach polskich (Michal Lasko), rosyjskich (Ivan Zaytsev) oraz chorwackich (Dragan Travica). - Wiedza trenera Anastasiego, który jeszcze w ubiegłym roku prowadził Włochów, z pewnością jest atutem, ale moim zdaniem o zwycięstwie zadecyduje dyspozycja dnia poszczególnych zawodników. Szczególnie liczę na Bartosza Kurka i Michała Kubiaka, którego można nazwać odkryciem tych mistrzostw - zaznaczył był selekcjoner. W tym roku obie ekipy spotkały się dwa razy i dwukrotnie ze zwycięstwa cieszyli się Włosi. Najpierw w turnieju finałowym Ligi Światowej w Gdańsku wygrali 3:0, a niespełna trzy tygodnie temu w Memoriale Wagnera 3:1. - Nie wyciągałbym z tych porażek jakichś daleko idących wniosków. Nie ma sensu sugerować się przeszłością. W Memoriale Wagnera Polacy przegrali także z Czechami, a w mistrzostwach Europy dali sobie z nimi radę - podkreślił Wspaniały. Początek sobotniego półfinału w Wiedniu o godzinie 15.00.