- W tej chwili dochodzi do chorych sytuacji, w których Wojewódzki Sąd Administracyjny decyduje o tym, kto będzie grał w ekstraklasie. WSA może tylko uchylić sprawę i przekazać ją do ponownego rozpatrzenia, a to może ciągnąć się nawet 13 miesięcy. Dlatego apelujemy, by ten przepis w polskim prawie skreślić i by to Trybunał Arbitrażowy w ciągu 48 godzin miał za zadanie rozwiązywać takie spory - powiedział Wach. Jak przypomniał "to UEFA finansuje system licencyjny i stawia wysokie bariery. Domaga się, by spory były rozstrzygane w Lozannie albo przez trybunał krajowy. Osobiście jestem zwolennikiem cywilno-prawnego załatwienia sprawy. Gdyby Trybunał Arbitrażowy był kompetentny do załatwienia tego rodzaju spraw, to nie byłoby całej tej afery. - Są tacy, którzy myślą kategoriami karno-prawnymi i są tacy, którzy kierują się kategoriami cywilno-prawnymi, czyli bardziej sportowymi. Komisja Licencyjna jest ciałem niezależnym i zarząd PZPN nie może w jakikolwiek sposób wpłynąć na jej decyzje. Gdy tak się stanie, grozi za kara ze strony UEFA - przyznał prawnik PZPN. Były piłkarz polskiej reprezentacji, a obecnie poseł Roman Kosecki nie rozumie, dlaczego to nie wyniki sportowe a inne rzeczy decydują o tym, kto gra w ekstraklasie, a kto nie. - Przecież to absurd. W sporcie najważniejsze są rezultaty i to one powinny mieć decydujące znaczenie, a nie ustalenia przy "zielonym stoliku". Pamiętajmy, że piłkarze, inwestorzy, kibice - to też ludzie i mogą czuć się oburzeni - powiedział Kosecki. ŁKS jako jedyny klub ekstraklasy nie otrzymał licencji na sezon 2009/2010. 28 maja komisja odwoławcza PZPN ds. licencji klubowych podtrzymała decyzję pierwszej instancji i odmówiła ŁKS wydania licencji. Zdaniem działaczy ŁKS, podczas prac komisji doszło do wielu uchybień formalnych i merytorycznych. ŁKS skorzystał więc z prawa odwołania się od tej decyzji do WSA.