Po 20 kolejkach obecnego sezonu wiślacy prowadzą w tabeli ekstraklasy i mają osiem punktów przewagi nad Jagiellonią Białystok oraz dziewięć nad Lechią Gdańsk i Legią Warszawa. "Do końca rozgrywek zostało jeszcze 10 kolejek, więc za wcześnie jeszcze na chłodzenie szampanów. Należy tonować nastroje euforii. Najbliższy mecz gramy z Koroną Kielce i trzeba go wygrać. Oczywiście jesteśmy zadowoleni z przebiegu ostatniej kolejki ligowej, z tego, że wygraliśmy ważne spotkanie z wiceliderem z Białegostoku i powiększyliśmy przewagę do ośmiu punktów. Jednak dopóki nie będziemy mistrzem Polski, to wstrzymajmy się z ferowaniem wyroków" - powiedział rzecznik prasowy krakowskiej Wisły Adrian Ochalik. W podobnym tonie wypowiada się wierny fan "Białej Gwiazdy" poseł i aktor Jerzy Fedorowicz. Zwrócił uwagę, że Wisła po dużych przeobrażeniach kadrowych dopiero "dociera się". "Wisła nie gra jeszcze takiego futbolu, do jakiego nas przyzwyczaiła w przeszłości. Akcje ofensywne nie zawsze są płynne, istnieją także luki w obronie" - ocenił Fedorowicz. Uważa on, że krakowianie - o ile zostanie utrzymany obecny skład - zaczną naprawdę błyszczeć podczas rundy jesiennej sezonu 2011/2012 lub już podczas fazy eliminacyjnej europejskich pucharów. "Jagiellonia w niedzielę grała bardzo przyzwoity futbol, ale w Wiśle poszczególni zawodnicy mają wyższe umiejętności niż większość graczy w polskiej lidze. Dlatego krakowianie tak +odskoczyli+ od rywali. Jestem jednak ostrożny w koronowaniu ich już dziś. Zostało przecież 10 kolejek do końca rozgrywek, czyli jest 30 punktów do zdobycia. Zdarzało się już, że drużyna prowadząca dostała nagle 'zadyszki'" - powiedział Fedorowicz. Według byłego piłkarza "Białej Gwiazdy" Henryka Szymanowskiego, tylko kataklizm może odebrać Wiśle mistrzostwo. "Krakowski zespół, posiadając taki potencjał kadrowy, mógłby w tej sytuacji stracić tytuł tylko w wypadku wręcz niewiarygodnego splotu okoliczności. Według mnie Wisła jest na tę chwilę mistrzem Polski, a na oficjalnie potwierdzenie tego należy tylko cierpliwie poczekać" - zaznaczył. Także i on wskazuje, że podopieczni holenderskiego trenera Roberta Maaskanta nie grają wspaniale: "Widać, że wiślacy mają olbrzymi potencjał, a mając taki komfort punktowy może zniknie ciążąca na nich presja i pokażą futbol miły dla oka kibica". Nie wiadomo, czy ewentualny tytuł mistrzowski będzie mogło na wciąż modernizowanym stadionie w Krakowie świętować ponad 30 tys. widzów. Obecnie kibice mogą korzystać tylko z dwóch trybun (pojemność to 18 tys.). Według doradcy prezydenta Krakowa do spraw sportu Barbary Janik, prace budowlane zostały już praktycznie zakończone. "W tej chwili na obiekcie trwa proces odbiorów prac budowlanych" - poinformowała Janik. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy on się zakończy i ile czasu będzie potrzebować klub, by przygotować się do wpuszczenia kibiców na dwie pozostałe trybuny.