Działacze, sympatycy są sfrustrowani wynikami pierwszego zespołu. Wszyscy powtarzają, że Henryk Kasperczak nie jest czarodziejem. Mimo wszystko kibice wciąż popierają i stoją murem za doświadczonym fachowcem. "Henri" przejął przecież "tonącą" łódź prowadzoną do 31 sierpnia przez Ryszarda Wieczorka. Nikt przy Roosevelta nie chce głośno powiedzieć, czy nawalił obecny trener wodzisławskiej Odry. Wszyscy mają nadzieję, że Kasperczak w przerwie zimowej wykorzysta swoje możliwości i od pierwszej wiosennej kolejki rozpocznie z Górnikiem pogoń za ligowymi przeciętniakami. Do końca rundy pozostały raptem trzy kolejki. Polonia Warszawa, GKS Bełchatów, Jagiellonia Białystok - z tymi rywalami Trójkolorowi zmierzą się do końca 2008 roku. Trudno wyłuskać jakąkolwiek iskierkę nadziei na to, że Górnik wygra wszystkie konfrontacje. Może piłkarzy Górnika odpowiednio zmobilizuje przesunięcie czterech graczy (Marko Bajić, Leo Markovsky, Willy Rivas, Patrik Pavlenda) do drużyny Młodej Ekstraklasy. Prawdopodobnie cała czwórka opuści Zabrze już w przerwie zimowej. Markovsky z Rivasem być może zasilą skład ŁKS Łódź, z którym dobrze współpracuje zabrzański klub. Jeżeli nie Łódź to kierunkiem okaże się GKS Katowice. Z kolei Bajić i Pavlenda mogą okazać się nawet za słabi na outsidera pierwszej ligi. Jeżeli tak się stanie to pewnie wrócą do ojczyzny. Obaj podkreślają, że chcieliby jeszcze pograć w Polsce. Głównymi winowajcami tragicznej sytuacji Górnika jest dwóch "muszkieterów". Mowa oczywiście o Ryszardzie Szusterze (byłym prezesie) i Krzysztofie Hetmańskim (były dyrektor sportowy). Obaj przeprowadzali dobrze zapowiadające się transfery. Praktycznie żaden nie wypalił. - To były ich gierki, ściągali swoich zawodników po to, by zarobić trochę kasy - mówi były trener Górnika proszący o anonimowość. - Jeszcze wiele mógłbym powiedzieć, ale nie chcę sobie tym teraz zaprzątać głowy - dodaje. Ryszard Szuster w momencie, gdy obejmował posadę sternika w Górniku miał zawiesić menedżerską licencję FIFA. Chodzą słuchy, że tego w ogóle nie uczynił. Miesiąc po straceniu pracy w Zabrzu w prasie pojawiła się informacja o rzekomym odwieszeniu licencji.