Dodatkowo otworzyło się kilka worków ze śmieciami, które rozsypały się po całym przedziale silnikowym. Kilka godzin zajęło 49-letniemu żeglarzowi posprzątanie śmieci oraz wybranie wody. Okazało się też, że okucie mocujące żagiel przedni puściło i woda zalała zapasy jedzenia. "Obudziłem się z bólem głowy i zobaczyłem wewnątrz jachtu niebieskawy dym; rozpoznałem zapach paliwa. Poszedłem do komory silnikowej i zastałem tam prawdziwy koszmar. Woda sięgała do kolan, wszystko było zalane, a na górze pływały worki ze śmieciami, które się podarły. Zepsuł się zawór generatora więc cała woda z obiegu chłodzenia silnika wlewała się do środka mniej więcej przez godzinę. Było jej ponad dwie tony" - przekazał z pokładu Bullens. Po kilku godzinach spędzonych na wylewaniu wody, Belg wziął do ręki ster, żeby wyłączyć na trochę autopilota. Chwilę później usłyszał głośne uderzenie; po bliższych oględzinach okazało się, że mocowanie solenta rozpadło się. Jednak żagiel nie ucierpiał i po naprawie okucia można go było znowu postawić. Ale to nie był koniec kłopotów - woda zalała miejsce, gdzie przechowywał zapasy żywności. "Poszedłem wybrać coś na obiad, otworzyłem kabinę i kolejny horror - była zalana wodą. "Na szczęście jedzenie liofilizowane jest pakowane w oddzielne porcje i szczelne torebki, więc nie ucierpiało. Wszystko inne się nie nadaje - ani chleb, ani biszkopty. Pocieszam się tym, że w Kapsztadzie będę za niecałe dwa tygodnie" - dodał Bullens. Niewątpliwy pech prześladujący belgijskiego zawodnika zaczął się jeszcze przed regatami od utraty masztu na jachcie, na którym miał wyruszyć w ten rejs. Bullens wystartował 24 października z francuskiego portu La Rochelle - tydzień po wszystkich, na innej jednostce, którą udało mu się cudem kupić na kilka dni wcześniej. Potem musiał zawinąć na Wyspy Kanaryjskie żeby naprawić jacht uszkodzony w czasie sztormu. Zatrzymywał się też na Wyspach Zielonego Przylądka, ponieważ był chory i wymagał pomocy lekarza. Następnie zerwał mu się sztag, a teraz spotkała go kolejna seria niepowodzeń. Christophe Bullens ma do pokonania jeszcze ponad dwa tysiące mil morskich do mety pierwszego etapu. W Kapsztadzie czekają na niego pozostali uczestnicy regat Velux 5 Oceans: 42-letni Amerykanin Brad Van Liew, 36-letni Zbigniew Gutkowski, 57-letni Kanadyjczyk Derek Hatfield i 33-letni Brytyjczyk Chris Stanmore-Major. Start do drugiego etapu nastąpi 12 grudnia, a metą jest Wellington w Nowej Zelandii.