Oto, co po hicie 13. kolejki powiedzieli trenerzy. Jan Urban, trener Legii:- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. Obawialiśmy się, by nie powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat, gdy Wisła uciekła nam na 10 punktów jesienią. Mecz zaczął się od dobrej okazji dla Wisły, potem Piotrek Giza strzelał głową. - Z obu stron były niedokładności. Boisko było bardzo szybkie i piłka uciekała. Najważniejsze było nie przegrać, a zwycięstwo pozwala włączyć się do walki o tytuł. Za bardzo się nie podniecam. Do końca sezonu daleka droga. - Ten mecz nie był jednak hitem. Byliśmy w trudniejszej sytuacji niż Wisła. Nie mogliśmy po prostu przegrać. Ciążyła na nas olbrzymia presja wyniku, więc nie mogą mieć pretensji do zawodników, że nie zagrali widowiskowo. - Nie mogę powiedzieć, że to moja najszczęśliwsza zmiana w karierze- wprowadzenie Radovicia - bo nie szanowałbym Szałachowskiego, który doznał kontuzji. Ale faktycznie "Rado" gola strzelił praktycznie przy pierwszym kontakcie z piłką. - Już w szatni mówiłem zawodnikom, że wygraliśmy z Wisłą, a przegrywamy z Odrą. Dziwne to, postaramy się ustabilizować. Maciej Skorża, trener Wisły:- Z mojej perspektywy mecz wyglądał tak, jak się spodziewaliśmy. Kontrolowaliśmy przebieg gry, nie stwarzając licznych sytuacji. Bramka Radovicia padła w momencie, gdy nie zanosiło się na nic groźnego. Wydawało się, że stworzymy kolejną sytuację w ofensywie, a tu błąd w defensywie i nieszczęście gotowe. Piotr Brożek zamiast kontynuować grę, wziął się za sędziowanie, stanął i podnosił ręce. - W drugiej połowie próbowaliśmy zagrać odważniej, bardziej ryzykowaliśmy. Dalej prowadziliśmy grę, ale za mało było sytuacji - trzy, cztery na mecz to przy naszej skuteczności za mało. Za mało atutów, jeśli chodzi o grę ofensywną. W meczach z Legią jedna bramka czasem decyduje. - Czy znowu, jak w meczu z Lechem, zabrakło nam determinacji? Irytuje mnie to, że mieliśmy fragmenty gry, w których brakowało kogoś, kto dałby sygnał, by złapać rywala za gardło. Brakowało agresji, tych momentów było stanowczo za dużo. Takie mecze się wygrywa charakterem. Zwycięża ten, kto dołoży tę cegiełkę więcej.. Nie wiem, może te punkty w tabeli tępią naszą ostrość. - Na boku moja dygresja jest taka, że bardzo żałuję, że takie mecze jak z Legią i Lechem możemy zagrać tylko raz na pół roku. Dopiero w tych meczach można sprawdzić przydatność zawodników. Dlaczego od początku nie wystawiłem ofensywnego Jirsaka? Moja intencja była taka, żeby oszczędzić Tomka Jirsaka i wpuścić go dopiero na drugą połowę, gdy będzie więcej miejsca na boisku. Od początku grał Cantoro, który dobrze zablokował trójkę środkowych Legii. - Przykro mi przed kibicami, także osobiście boli mnie ta porażka. Jednocześnie muszę pamiętać o jednym, nadrzędnym celu, o zdobyciu mistrzostwa Polski. A mecz derbowy z Cracovią nie będzie łatwy. - Ostatnio oglądałem mecz Ligi Mistrzów Milanu z Relam. Uderzyła mnie mała liczba błędów indywidualnych. Tymczasem dzisiaj u nas Junior czy Piotrek Brożek nieatakowani podają piłkę na aut. To zwyczajny brak umiejętności. Może też udzielało się im ciśnienie, jakie związane z tym meczem, ale to elementy, w których muszą sobie radzić. A dzisiaj nie wszyscy pod presją sobie radzili. Notował w Sosnowcu: Michał Białoński Zobacz także: Hit dla Legii. Bezbarwna Wisła