- Ktoś zapytał mnie czy Messi zagrał wielki mecz. Tak, zagrał. Jak Iniesta i Xavi. Maluchy z Barcelony jeszcze raz udowodniły, że można nie mieć 190 cm i 10 sek w biegu na 100 m. Nie chcę się spierać, ale Barca zagrała mecz znakomity. Zwłaszcza, że na początku MU wydawał się zmiatać ją z powierzchni ziemi. Anglicy jeszcze swoje wygrają, MU jeszcze wygra, może następną edycję LM. Ale dziś wygrał futbol, tak jak ja go rozumiem, bez szowinizmu" - uważa Darek Wołowski. - Messi bije mocniejszego od siebie. Ronaldo wyszedł, nastroszył grzywkę, zaświecił brylantyną, a Leo potargany (168 cm) pokazał mu o co chodzi w grze w piłkę. Dla mnie najlepszy był Puyol . Dziś umarł król, niech żyje król - dodaje felietonista INTERIA.PL Wołowski porównał finał z Rzymu do decydującego meczu na Mistrzostwach Europy w Austrii i Szwajcarii, gdzie o złoto walczyli Niemcy z Hiszpanią. - Finał jak Hiszpania - Niemcy na Euro 2008. Mięśnie przeciw geniuszowi i geniusz wygrywa, jak w bajce, jak powinno być. Manchester przegrywa ten finał, bo jest gorszy. O klasę. Liga angielska, najlepsza na świecie ma jeszcze nad czym pracować. Bo jest Messi, bo jest Xavi, bo jest Iniesta, bo jest Puyol. Potrójna korona dla Barcy. Cieszcie się ludzie, bo Manchester zagrał dobrze, a Barca fenomenalnie. To znaczy, że w tej dyscyplinie liczy się coś ponad taktykę i siłę. Barca ma najlepszą drużynę w historii, a może nawet piłka ma najlepszą drużynę w historii. <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1716726">ZOBACZ WIĘCEJ NA BLOGU DARKA WOŁOWSKIEGO</a>