Później wrocławianie wygrywali jedynie w 10. kolejce z ASVEL Villeurbanne i w 14. z Montepaschi Siena. Przegrywali natomiast ważne spotkania (Alba, Croatia, Panathinaikos, Lietuvos), które spychały ich coraz niżej w grupowej tabeli. Ba, okazało się, że w korzystnym dla siebie układzie spotkań rewanżowych, wrocławian stać było jedynie na zwycięstwa w dwóch z sześciu dotychczas rozegranych spotkań. Paradoksalnie więc, można stwierdzić, że wrocławianie lepiej grają na wyjazdach niż u siebie. Nie bez znaczenia dla tego stwierdzenia są kłopoty personalen ekipy trenera Andreja Urlepa. Jednak inni także grają w lidze o najwyższą stawkę, a w Suprolidze o awans do play off. Zarówno wrocławianie, chociaż w mniejszym stopniu, jak i gracze Ulkeru Stambuł mają już awans do play off zapewniony. Tyle tylko, że Turcy nadal walczą o jak najwyższą lokatę. Ba, po zwycięstwie w 14. kolejce nad CSKA Moskwa (szczęśliwy rzut z połowy boiska Milana Goljovica), podopieczni trenera Murata Didina mieli ciągle szansę na pierwszą lokatę w grupie A. Niestety, przed tygodniem gracze ze Stambułu przegrali arcyważne spotkanie w Atenach z Panathinaikosem, fatalnie grając w ostatniej, decydującej o wyniku kwarcie. Ulker Stambuł, jeden z najlepszych zespołów w grupie A, ma bardzo zbilansowany skład, chociaż uszczerbkiem dla Turków jest zawieszenie przez FIBA obrońcy Ulkeru, Serkana Erdogana, u którego stwierdzono w organizmie obecność nandrolonu. Rzadki to przypadek u koszykarza, ale fakt pozostaje faktem. Erdogana zawieszono. Tym samym trener Didin od kilku kolejek poszukuje optymalnego ustawienia graczy obwodowych. Oczywiście, pozycja lidera zespołu, Haruna Erdenaya (190 cm) jest niepodważalna, chociaż w spotkaniu z CSKA grał na własną prośbę z nie wyleczonym do końca złamaniem palca u nogi. W ostatnich spotkaniach obok niego grę zespołu prowadzi młody Tutku Acik (195 cm) i robi to całkiem przyzwoicie, chociaż zdarzają mu się głupie straty. To właśnie powinni wykorzystać wrocławianie. Znakiem firmowym Ulkeru jeśli chodzi o skrzydłowych są najlepszy strzelec poprzedniego sezonu w Eurolidze, Jugosłowianin Milan Goljovic (201 cm), grający wówczas w barwach znanej Zepterowi ekipy słoweńskiej, Pivovarny Lasko i Haluk Yildirim (201 cm), reprezentant Turcji, wymiennie przebywający na parkiecie z Goljovicem. No i pięta achillesowa Zeptera, a mocna strona Ulkeru - gracze podkoszowi. To dwaj Amerykanie - silny skrzydłowy Quadre Lollis (203 cm) i center Ben Handlogten (210 cm). Na ich akcje dwójkowe pod koszami rywali aż przyjemnie popatrzeć. Obaj rozumieją się znakomicie, bo wcześniej grali razem w innej tureckiej ekipy, z Bursy. Handlogten to gracz bardzo sprawny motorycznie, którego specjalnością są zbiórki na atakowanej tablicy po niecelnych rzutach partnerów. Amerykanin to w tej chwili najskuteczniejszy gracz Ulkeru i najlepiej zbierający. Nic więc dziwnego, że po żenującym, zwłaszcza po przerwie, występie u siebie przeciwko Lietuvos Rytas wrocławianie skazani są na pożarcie w Stambule. Od nich samych i ich ambicji, którą po spotkaniu z Litwinami negował nawet ich szkoleniowiec, Andrej Urlep, zależy, czy się skompromitują czy też pokażą koszykówkę na europejskim poziomie. W każdym razie warto, by przed wyjściem na parkiet w Stambule pamiętali, że już raz byli w stanie ograć faworyzowany Ulker. I to wyraźnie...