Skoczek dekady wciąż jest w ścisłej światowej czołówce, a jego magia wciąż działa. W weekend nie tylko świetnie skakał, ale niczym czarodziejską różdżką zamienił małe czeskie miasteczko w Zakopane. Do Harrachova ściągnęły tysiące fanów z całej Polski, choć wiatry na Czertaku w grudniu nie pozwoliły skoczkom powalczyć o punkty Pucharu Świata. Kibice jednak i tym razem nie zawiedli. "Ten występ był dla mnie przedsmakiem tego, co będzie się działo za niecałe dwa tygodnie w stolicy Tatr. Tam to dopiero jest atmosfera" - powiedział Małysz w wywiadzie dla "Sportu". Adam był bardzo bliski wygrania 39. zawodów w Pucharze Świata (więcej - 46 ma jedynie Matti Nykaenen), lecz i tym razem zabrakło trochę szczęścia. Właśnie szczęścia, bo od marca 2007 roku stawał na podium czternaście razy w konkursach indywidualnych, a nie dane było mu wygrać. Trzeba przyznać, że Thomas Morgenstern jest w znakomitej formie, ale nie w takiej, by nie można było go pokonać. W pierwszej serii sobotniego konkursu Adam pokazał wielką klasę walcząc w powietrzu o każdy metr. W drugiej miał pecha, bo skakał tuż po fantastycznej próbie Martina Kocha. Po tym, jak Austriak wylądował na 213. metrze, sędziowie nie pozwolili Adamowi skakać z tej samej belki. W pierwszej niedzielnej serii nasz najlepszy skoczek potwierdził, że jego forma jest coraz bardziej stabilna - 201 metrów dało mu trzecią pozycję. Nie obronił jej jednak, bo w ostatnim skoku na Czertaku trafił na trudne warunki. Mimo tego konkursy w Harrachovie pokazały, że forma Małysza rośnie. Na półmetku sezonu Polak jest czwarty, a od miejsca na podium dzieli go już tylko 31 punktów. To świetna pozycja wyjściowa, zwłaszcza że w minionych latach najlepsze skoki oddawał w drugiej części sezonu. Ostatnie wyniki dają Małyszowi pewność siebie. "Thomas jest w niesamowitej formie a moje skoki są coraz lepsze i mogę z nim walczyć jak równy z równym" - jego wypowiedź cytuje skijumping.pl. Weekend w Harrachovie potwierdził także słuszność podjętej przed kilkoma dniami decyzji o wyjeździe do Sapporo. W przeciwieństwie do poprzednich sezonów nie potrzebuje w tym momencie specjalnych treningów tylko potwierdzenia wysokiej formy w kolejnych startach. Małysz po raz ostatni startował tam w Pucharze Świata w 2004 roku, a dziesięć lat temu wygrał oba konkursy. <a href="http://skoki.interia.pl/ps/kalendarium">Zobacz wyniki konkursów Pucharu Świata</a> oraz <a href="http://skoki.interia.pl/ps/klasyfikacja">klasyfikację generalną</a> <a href="http://skoki.interia.pl/">Zobacz serwis poświęcony Adamowi Małyszowi i skokom narciarskim</a> Zobacz także: <a href="http://sport.interia.pl/sporty-zimowe/news/malysz-pierwszy-raz-od-wielu-lat-wystapi-w-japonii,1581015">Małysz pierwszy raz od wielu lat wystąpi w Japonii</a>