Prawa do transmisji powinny kupić TVP lub Polsat, ale jeśli tego nie zrobią do końca lutego, wówczas zostanie ogłoszony przetarg publiczny. Karty rozdaje niemiecka firma Infront, która na odsprzedaży praw do transmisji poszczególnym telewizjom zarobiła już ponad 1 miliard euro. "Oni nie będą się przejmować problemami Polsatu lub TVP. Jeśli obniżą swoje żądania, to najwyżej o kilkaset tysięcy euro. Skoro stacja niemiecka zapłaciła 250 mln euro, angielska 150 mln, a włoska 92 mln, to dlaczego polska nie miałaby zapłacić 16 mln?" - podkreślił na łamach "Rzeczpospolitej" Andrzej Placzyński z firmy SportFive, pośrednika na rynku sprzedaży praw telewizyjnych. Do ofensywy postanowiła przejść TVP, w której nabrały tempa prace nad stworzeniem kanału tematycznego TVP Sport. "Nie wiem jeszcze, kiedy ten program wystartuje. Chciałbym, żeby stało się to jak najszybciej. Wystąpiliśmy o koncesję do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jeśli szybko ją otrzymamy, to równie szybko chcielibyśmy wystartować. Przygotowaliśmy odpowiednią ofertę programową, żeby przyciągnąć widzów. Mamy też, brzydko mówiąc, kim to robić - skorzystamy z dziennikarzy z ośrodków regionalnych. Czy kupimy prawa do całych piłkarskich mistrzostw świata, czy tylko do ich części - to nie ma znaczenia dla daty uruchomienia TVP Sport. Wolałbym jednak, by stało się to przed mistrzostwami" - wyznał dla "Rzeczpospolitej" szef sportu w TVP Robert Korzeniowski.