Trener Fatih Terim będzie miał do dyspozycji tylko czternastu piłkarzy. Czterech będzie musiało odpoczywać za żółte i czerwone kartki, pięciu innych jest kontuzjowanych. Czerwona kartka eliminuje z gry bramkarza Volkana, żółte - Toncaya, Emre Asika i Ardę. Na liście kontuzjowanych są - kapitan drużyny i strzelec decydujących bramek w meczu z Czechami (3:2) Nihat Kahveci, Emre Gungor, Emre Belozoglu, Servet i Tumer. W tej sytuacji selekcjoner pół żartem, pół serio stwierdził, że na pozycji stopera wystawi... trzeciego bramkarza, Tolgę. Mimo wszystko Turcy wierzą w to, że mogą pokonać faworyzowanych Niemców. "Hamit Altintop daje nam wiele wskazówek. Na co dzień gra w Bayernie Monachium, więc doskonale orientuje się w stylu gry i umiejętnościach poszczególnych piłkarzy, a to może nam bardzo pomóc" - powiedział napastnik Semih Senturk. Reprezentacja Turcji w trzech spotkaniach zdobywała w ostatnich minutach gry gole, które decydowały o końcowym zwycięstwie - ze Szwajcarią w 92. (2:1), z Czechami w 89. (3:2) i z Chorwacją w 122. (1:1, karne 3:1). "Uwierzyliśmy w to, że nawet z nierealnego można zrobić możliwe. Do wszystkich czterech dotychczas rozegranych meczów przystępowaliśmy w roli drużyny do bicia, a pokazaliśmy, że w piłkę należy grać do samego końca" - oznajmił Senturk. Ostrożni w wypowiedziach są Niemcy. Szkoleniowiec Joachim Loew ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy, ale nie zdecydował jeszcze w jakim ustawieniu wyjdą na półfinałową konfrontację. W ćwierćfinale z Portugalią (3:2) po raz pierwszy zagrali w układzie 4-5-1 z Miroslavem Klose w ataku, a Lukasem Podolskim i Bastianem Schweinsteigerem na skrzydłach. "Mówi się, że zwycięskiego składu się nie zmienia, ale zawsze należy dobierać go do przeciwnika. Nie wiem, czy nie czas zaatakować trzema napastnikami" - powiedział 48-letni trener, który pracował m.in. w Fenerbahce Stambuł i Adanasporze. Przed Turkami jednak wszyscy mają respekt. "Oni są nieobliczalni. Znam mentalność tego narodu i wiem, że jak raz im wyjdzie, to łapią wiatr w żagle i bardzo trudno ich zatrzymać, dlatego czeka nas walka do samego końca" - dodał Loew. Również menedżer niemieckiej reprezentacji Oliver Bierhoff ostrzega, że najpierw trzeba pokonać Turków, a dopiero potem należy myśleć o finale. "Jak słyszę, że ktoś teraz mówi o Wiedniu, próbuję go hamować przed tak optymistycznym nastawieniem. Czeka nas bardzo trudny pojedynek z Turkami" - podkreślił. Przed półfinałowym rywalem swoich kolegów ostrzega także kapitan ekipy Niemiec Michael Ballack. "Trudno ich ocenić, bowiem jako zespół mają wiele twarzy. Ich siła polega na nieuporządkowanym stylu gry i zaskoczeniu".