- Leciałam sama ze stolicy Chin do Gdańska, w domu przebrałam się i... już jestem w Warszawie. W sobotę gram w Sochaczewie o 16 w meczu ligowym z KU AZS UE Wrocław - poinformowała zawodniczka, która startowała również w Igrzyskach 29. Olimpiady. Po weekendzie nie będzie miała jednak także czasu na odpoczynek. - Nawet nie mam chwili, żeby się wyleczyć. Jeszcze w Pekinie zachorowałam na anginę. Nie mogę się jej pozbyć, a muszę w końcu zacząć przygotowywać się do mistrzostw Europy, które 4 października rozpoczną się w Sankt Petersburgu - powiedziała studentka AZS AWFiS Gdańsk. Jak podkreśliła, "to nie będzie łatwy turniej. Tylko w czterech reprezentacjach - Rumunii, Rosji, Białorusi i Chorwacji nie ma ... Chinek. To tak, jakbyśmy walczyły z Azjatkami, a nie Europejkami". Partyka będąc w Pekinie miała okazję odwiedzić ośrodek w Liu Tong, w którym trenują chińscy tenisiści stołowi. "W trzech salach stoi 130 stołów. Oni grają z małymi przerwami od rana do wieczora. To coś niesamowitego". Trzykrotna uczestniczka igrzysk paraolimpijskich (w Sydney startowała mając zaledwie 11 lat) mimo że w Chinach przebywała półtora miesiąca, nie miała zbyt wiele czasu na zwiedzanie. - Nie mogłam sobie na to pozwolić. Po igrzyskach musiałam skupić się na paraolimpiadzie. Na szczęście ten drugi turniej był na samym początku i mogłam później pojechać na Wielki Mur. To jedyna atrakcja turystyczna, którą udało mi się zobaczyć - przyznała 19-letnia Partyka.