Goście ponieśli trzecią porażkę z rzędu. W ich składzie szczególnie widoczny był brak kontuzjowanego rozgrywającego Steve'a Nasha (zabrakło też Channinga Frye'a). Pod jego nieobecność, w obecnych rozgrywkach Suns jeszcze nie wygrali (bilans spotkań 0-4). Gortat grał 34 minuty, trafił sześć z dziewięciu rzutów z gry, a także zapisał na koncie osiem zbiórek (po równo w defensywie i ofensywie), dwa bloki, asystę, przechwyt i stratę. Dwa razy faulował. Polakowi nie udało się po raz 15. w tym sezonie zanotować double-double (co najmniej dziesięć pkt i zbiórek), co oznacza, że jeszcze musi poczekać na wyrównanie rekordu wszech czasów klubu z Phoenix, należącego od ponad 25 lat do Maurice'a Lucasa (chodzi o graczy wchodzących z ławki). Przed ostatnią kwartą Suns przegrywali w Houston różnicą dziesięciu punktów, ale nie zrezygnowali i nawet byli bliscy odniesienia zwycięstwa. Trzy sekundy przed końcową syreną przestrzelił jednak Jared Dudley. W ekipie "Rakiet" wyróżnili się Kevin Martin 23 pkt oraz Chuck Hayes 21 pkt ("oczko" zanotował też najskuteczniejszy wśród rywali Vince Carter) i dziewięć zbiórek. Klub Gortata, z bilansem gier 33-32, zajmuje dziesiąte miejsce w Konferencji Zachodniej ligi NBA. Do play off awansuje osiem.