Trening był otwarty dla mediów przez 15 minut. W tym czasie zespół podzielony na trzy grupy rywalizował w "dziadka", a następnie truchtał wokół boiska. Oddzielnie ćwiczyli bramkarze. Dziennikarze tym razem mogli obserwować trening nie z wysokości trybun, a stojąc na bieżni boiska, niemal na linii bocznej. Humory w polskiej kadrze dopisują. O dobrą atmosferę dbają zawodnicy, którzy mobilizują się niemal przy każdym zagraniu. - Brawo "Jopik", brawo - pokrzykiwał Mariusz Lewandowski do Mariusza Jopa, który wygrał walkę o górną piłkę z Euzebiuszem Smolarkiem. Jak zwykle techniką i spokojem imponował Roger, którego firmowym zagraniem jest podanie w drugą stroną niż akurat spogląda brazylijski pomocnik. Trener Leo Beenhakker nie zdradził w piątek w jakim składzie zagrają Polacy przeciwko Czechom. Znaków zapytania jest sporo, począwszy od obsady bramki, gdzie o miejsce walczą wracający do kadry po zawieszeniu Artur Boruc i Łukasz Fabiański, a skończywszy na napastnikach. W ataku na występ liczy mający 190 cm wzrostu Łukasz Sosin. Podpytywany przez dziennikarzy Beenhakker, czy dobrym rozwiązaniem byłoby znów ustawienie w ataku wysokiego i niższego napastnika (obecnie tym proporcjom odpowiadają Sosin i Paweł Brożek), jak kiedyś Grzegorza Rasiaka z Maciejem Żurawskim w wygranym spotkaniu z Portugalią w Chorzowie - szkoleniowiec odpowiedział dyplomatycznie: "Obydwu tutaj nie ma". Konfrontacja Polski z Czechami rozpocznie się w sobotę o godz. 20.45.