Jedna obejmować ma wyniki uzyskane w dwuletniej erze supernowoczesnych, wypornych strojów (będą zabronione od 2010 roku), a druga zawierałaby rezultaty uzyskane do 1 stycznia 2008 roku. Obie klasyfikacje pojawiałyby się w tablicach wyników. W ciągu dwóch lat padło ponad 230 rekordów na długim i krótkim basenie. Wywołało to falę krytyki całej dyscypliny, a część obserwatorów nazywało nowe stroje dopingiem technologicznym. Jednocześnie producenci nowoczesnych kostiumów zarobili krocie - koszt jednego przekracza tysiąc złotych, a nierzadko starcza on tylko na kilka występów. Propozycja trenerów wynika z obaw, że po rezygnacji z nowoczesnych kostiumów poprawienie jakiegokolwiek wyniku będzie niemal niemożliwe. Jako przykład podawany jest wynik na 200 m stylem zmiennym kobiet Ariany Kukors - 2.06,15 z MŚ w Rzymie. Przed nią tylko jedna zawodniczka przepłynęła ten dystans poniżej 2.10 - Chinka Wu Yanyan, którą później zdyskwalifikowano za stosowanie sterydów. Pomysł szkoleniowców może się spodobać organizatorom zawodów - mogliby ustanowić odrębne gratyfikacje za poprawienie rekordów z różnych kategorii i dodatkowo premiować pływaków bijących wyniki z okresu superstrojów. Niewykluczone, że FINA zdecyduje się na inny wariant - rekordy ponownie będą się liczyć od stycznia 2008 roku, a wyniki z lat 2008-09 przejdą do historii. Podobny precedens miał miejsce w 1950 roku, gdy FINA postanowiła liczyć jedynie osiągnięcia uzyskiwane na basenach o długości 50 metrów (w USA pływało się wtedy na basenach o długości liczonej w jardach). Biuro przepisów FINA zajmie się tą sprawą podczas styczniowego posiedzenia. Na tym samym posiedzeniu omawiana będzie propozycja, by od igrzysk w Londynie kobiety ścigały się na dystansie 1500 m, a nie jak dotychczas 800 m. Byłoby to zrównaniem programu startów dla kobiet i mężczyzn.