"Zawsze w nią wierzyłem. Ona ma papiery na ściganie i uważam, że stać ją na to by zrewanżować się Chinkom za porażkę w igrzyskach olimpijskich w Pekinie" - powiedział Białecki. Jędrzejczak wrócić do sportu próbowała już podczas ubiegłorocznych mistrzostw Polski w Gliwicach. Wtedy plany pokrzyżowała jej skręcona kostka. Również w trakcie przygotowań do obecnego sezonu nie opuszczał jej pech. "Styczeń z powodu choroby praktycznie był stracony. Otylia dopiero od lutego normalnie trenowała, a zaległości w tak krótkim czasie ciężko jest nadrobić" - podkreślił szkoleniowiec. Białecki nie ukrywa, że bardzo się ucieszył kiedy mistrzyni olimpijska z Aten zdecydowała się na powrót. "Ona ma wielki talent i jeśli tylko zdrowie będzie jej dopisywało to pokaże na co ją stać. Poza tym martwi mnie to, że w Polsce pływacy tak szybko kończą kariery. Wielu na taki krok decyduje się jeszcze przed zakończeniem studiów. Tymczasem w innych krajach doświadczonych zawodników nie brakuje. Duże nadzieje wiążę z Mateuszem Sawrymowiczem. Jemu także przeszkadzały problemy zdrowotne, ale myślę, że w niedzielę wypełni minimum na Szanghaj" - przyznał. Powroty do ścigania to w ostatnim czasie nie tylko polska specjalność. O medale igrzysk olimpijskich w Londynie zamierzają walczyć m.in. Australijczyk Ian Thorpe i Francuzka Laure Manaudou. "Generalnie dla tej dyscypliny to dobre decyzje. Z pewnością różne są motywacje tych sportowców. Prawie każdy kto kończy karierę musi się zmierzyć z pewną pustką, a nawet nudą. Innym może natomiast brakować życia w świetle jupiterów. Otylii zawsze powtarzałem "jeśli nie znalazłaś kompensacji w innej dziedzinie życia, korzystaj z tego co ci bozia dała i pływaj". Rzadko się zdarza, aby komuś płynnie udało się przejść z zawodowego uprawiania sporu do innego absorbującego i dającego satysfakcję zajęcia. W Polsce takim przykładem jest Bartosz Kizierowski, który został trenerem" - powiedział Białecki. Na listach startowych MP w Ostrowcu Św. nazwisko Jędrzejczak widnieje jeszcze m.in. w konkurencjach 100 i 50 m st. motylkowym. Nie wiadomo jednak czy we wszystkich weźmie udział. "Wszystko zależy od jej samopoczucia. Wiem też, że przed powrotem do Stanów Zjednoczonych chce się jeszcze zobaczyć z bliskimi. Kwalifikację na MŚ zdobyła i to jest najważniejsze. Niech dalej spokojnie trenuje, a do Szanghaju przyleci prosto z Kalifornii" - podsumował trener.