- Wszyscy będą chcieli wygrać, ale mam nadzieję, że okażemy się lepsi. Po naszej stronie będą kibice. Hala Pionir Arena mieści prawie 8 tysięcy widzów. Nie wiem, ilu przyjedzie z Polski, może 600-700. Sądzę, że stworzymy piękne widowisko, godne ceremonii otwarcia mistrzostw - powiedział serbski szkoleniowiec po skończonym treningu swojej drużyny. Vukovic podkreślił, że oba zespoły znają się bardzo dobrze i trudno oczekiwać niespodzianek: - Istnieje bardzo mała szansa na to, że czymś się nawzajem zaskoczymy. Nawet mimo faktu, że jest kilku nowych zawodników w obu drużynach. Przed rokiem podczas mistrzostw świata w Szwecji podopieczni trenera Bogdana Wenty wygrali po dramatycznym meczu 27-26. W ostatnich sekundach decydującego gola zdobył wtedy Karol Bielecki. Serbowie długo potem nie mogli się pogodzić z porażką, obwiniając o nią m.in. sędziów. - Teraz to będzie zupełnie inny mecz. Minął rok i zawodnicy są o ten rok bardziej doświadczeni. Przede wszystkim obecnie gramy u siebie. W Szwecji Polacy mieli znacznie więcej szczęścia od nas. W ostatnich sekundach był faul ofensywny na naszym zawodniku, którego nikt nie zauważył i Bielecki załatwił sprawę. W tej dyscyplinie sportu często jedna piłka, jedna akcja decyduje o końcowym wyniku. Mam nadzieję, że tym razem szczęście będzie po naszej stronie, mimo że Polska to grupa wspaniałych zawodników - zakończył Vuković. Z Belgradu Cezary Osmycki <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/me-pilkarzy-recznych-polska-serbia,3050">INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z meczu Serbia - Polska. Początek w niedzielę o 18.15</a>