Zawodniczka klubu Śnieżka Karpacz pokonała 5 km stylem klasycznym w 16 minut i 22 sekundy. W gronie chłopców, którzy rywalizowali na dystansie 10 km, Dawid Bril (MUKS Podkarpacie Jedlicze) uplasował się na 15. pozycji, uzyskując czas 31.27. We wtorek z polskiej ekipy startowali jeszcze - na torze w Patscherkofel -saneczkarze w sztafecie. Natalia Biesiadzka (MKS Karkonosze Jelenia Góra), Jakub Kowalewski (KS Śnieżka Karpacz) oraz dwójka Jakub Firlej (UMKS Parkowa Krynica Zdrój) i Mateusz Woźniak (UKS Nowiny Wielkie) zajęli dziesiąte miejsce. Jak zaznaczył trener Michoń, po biegach Łętochy i Brila pozostał mały niedosyt. "Wystarczyło, aby Ula, dopingowana też przez rodziców, bardziej przyspieszyła i nadrobiła sześć sekund, byłaby dwunasta, zaś Dawid uplasowałby się w dziesiątce, gdyby miał czas lepszy o 20 sekund". Ale też przyznał, że jego podopieczna zrobiła duży postęp. Rok temu w europejskim festiwalu młodzieży w Libercu była 34. w tej samej konkurencji. Łętocha, która jest chorążym reprezentacji Polski, pochodzi z wioski Osieczany k. Myślenic, niedaleko Kasiny Wielkiej, rozsławionej przez Kowalczyk, zdobywczynię czterech medali olimpijskich i sześciu mistrzostw świata. "Justynę znam od kilkunastu lat. Pamiętam jak w 1998 roku zwyciężyła w mistrzostwach Polski młodzików, biegnąc stylem klasycznym, ale w dowolnym nie stanęła na podium. Wtedy też moje zawodniczki ze Śnieżki Karpacz rywalizowały z narciarkami klubu Maraton Mszana Dolna, do którego trafiła w siódmej klasie szkoły podstawowej Kowalczyk. Natomiast Urszula Łętocha zdecydowała się na naukę w Zespole Szkół Licealnych i Mistrzostwa Sportowego w Karpaczu, gdzie ma bardzo dobre warunki, zwłaszcza do biegania po śniegu po czeskiej stronie, blisko Śnieżki" - powiedział 57-letni Michoń, mogący pochwalić się 30-letnim stażem trenerskim. "Moim zdaniem, jeśli Ula będzie miała w następnych latach odpowiednie warunki szkoleniowe, dobre zdrowie i nie straci zapału do pracy, a także motywacji, to może w przyszłości biegać tak jak Justyna Kowalczyk. W tej zawodniczce drzemie duży potencjał" - ocenił. Michoń jest również szkoleniowcem Karoliny Mrowcy, córki Mariana, który z bratem Stanisławem pracował w klubie Maraton. To właśnie do uprawiania narciarstwa przekonał Kowalczyk Stanisław Mrowca, jej pierwszy trener. "Przyjemnie było mi usłyszeć, gdy powiedzieli, że oddają Karolinę w dobre ręce" - dodał. We wtorek na niektórych obiektach gościł przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Jacques Rogge. Pod wieczór był w wiosce, w której mieszkają uczestnicy igrzysk i... starał się z nimi rozmawiać, ale młodzi sportowcy byli za bardzo stremowani i zapominali, że mają język. Rogge wspomniał, że w Innsbrucku jest nie po raz pierwszy. Gdy miał 33 lata, przyjechał do Tyrolu na zimowe igrzyska w 1976 roku jako szef misji olimpijskiej. Przed alpejskimi zawodami udał się na lustrację do Patscherkofel. Nie zdążył na pociąg powrotny i trasę pokonał biegiem, co mu zajęło półtorej godziny, chociaż nie był lekkoatletą. Jako sportowiec zdobywał medale olimpijskie w żeglarstwie w 1968, 1972 i 1976 roku. Reprezentował także Belgię w rugby. Pierwsze zimowe młodzieżowe igrzyska olimpijskie w Innsbrucku, których pomysłodawcą jest Rogge, potrwają do 22 stycznia.