Nic dziwnego, bo "Żuraw" jako jeden z niewielu piłkarzy miał czas na krótkie wakacje i stęsknił się za piłką. - Dość długą miał Pan przerwę bez treningu. Liga grecka już dawno zakończyła rozgrywki. - Nie, dlaczego? Przecież do 6 maja normalnie trenowałem. Następnie miałem 9 dni przerwy i to chyba wystarczająco jak na odpoczynek. - Pierwszy raz ćwiczył z wami Roger. Jak wrażenia? - Ja to traktuję normalnie. Wszyscy patrzą na niego, że jest Brazylijczykiem z polskim paszportem i ma być od razu wielki, bo to Brazylijczyk. Ja jednak traktuję to tak, że jest to nowy zawodnik, który dołączył do kadry i chce nam pomóc. Szczerze mówiąc, to nawet nie przypatruję mu się pod kątem piłkarskim, bo od tego są trenerzy. - Na dzisiejszym treningu Mike Lindemann wziął was w swoje obroty. - Tak, jest to trener od przygotowania fizycznego i będzie nam pomagał w wielu elementach, które będą nas bezpośrednio przygotowywały do treningów. Myślę, że jego praca będzie dla nas bardzo korzystna. - Jak podoba się Panu hotel, w którym mieszkacie? Strasznie daleko was wywieźli od centrum Donaueschingen. - Nie spodziewałem się, że będzie to ośrodek w centrum dużego miasta. W tym momencie mogę powiedzieć, że warunki są bardzo dobre. Jeszcze nie widziałem wszystkiego, bo w pokoju byłem tylko po sprzęt, ale naprawdę hotel jest na dobrym poziomie.