64. edycja zacznie się 9 września w Warszawie, a skończy 15 września w Karpaczu. - Skąd w firmie zainteresowanie sportem? - Każdy z koncernów stara się sponsorować różne dyscypliny sportowe. Jesteśmy zaangażowani m.in. w najbardziej prestiżowe regaty Sydney-Hobart. Chodzi nam przede wszystkim o imprezy masowe. Chcemy być propagatorem sportów, które dają możliwość rozrywki dla całej rodziny. Stąd pomysł na rowerowy Skandia Maraton, który organizujemy wspólnie z Lang Teamem. Zamierzamy tworzyć wartość marketingową, która zostanie w pamięci szerokiego odbiorcy. Widzimy w tym nasz partykularny interes - dotarcie do mas. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dzisiejszym sporcie bez pieniędzy, bez sponsorów nie można być konkurencyjnym. - Od jak dawna wspieracie kolarstwo? - Pierwsze nasze kontakty z Tour de Pologne miały miejsce prawie 10 lat temu. Potem nastąpiła przerwa i ponownie do współpracy wróciliśmy przed rokiem. Ten wyścig to wydarzenie w Polsce. W naszym kraju nie ma drugiej takiej imprezy, co bardzo odpowiada Skandii, bo chcemy być kojarzeni z sukcesem. - Jak przez te 10 lat zmienił się Wyścig Dookoła Polski? - Przede wszystkim znalazł się w rankingu Międzynarodowej Unii Kolarskiej. Według mnie obecnie jest w piątce najlepszych wieloetapowych tourów. Przyjeżdżają na niego coraz bardziej znani zawodnicy - zajmujący wysokie miejsca w Giro d'Italia czy Tour de France. Dzięki temu wyścig jest coraz bardziej atrakcyjny. - Czy jednak bez sukcesów Polaków, jest możliwe przyciągnięcie bardzo licznej grupy kibiców do Tour de Pologne? - Żeby to zrobić nie wystarczy tylko zorganizować taką imprezę. Przede wszystkim trzeba nadać jej szeroki zasięg medialny, a po drugie zaoferować kibicom atrakcje, które zachęcą ich do przyjścia na trasę. - Co daje wam więc tytuł sponsora głównego Tour de Pologne? - Jak już wspomniałem wcześniej możliwość dotarcia do szerokiej grupy odbiorców, co wiąże się z rozpowszechnieniem naszej marki, a tego przede wszystkim oczekują sponsorzy. Rozmawiał Paweł Pieprzyca