Strategia ta powodowana jest specyfiką "juniorskiego" teamu należącego - podobnie jak broniący podwójnego mistrzostwa świata Red Bull-Renault - do austriackiego biznesmena Dietricha Mateschitza. W zamyśle jest to ekipa, w której barwach pierwsze kroki w F1 mają stawiać młodzi uzdolnieni kierowcy objęci specjalnym programem szkoleniowym. W "głównym" zespole pozycja najlepszego kierowcy poprzedniego sezonu Niemca Sebastiana Vettela jest niezagrożona, tym bardziej, że w tym roku jest bliski powtórzenia sukcesu. Natomiast niepewne są losy sprawy przedłużenia kontraktu z Australijczykiem Markiem Webberem, który podczas niedzielnej Grand Prix Wielkiej Brytanii, wbrew sugestii szefów, próbował wyprzedzić swojego partnera. Właśnie ewentualne pożegnanie z Webberem (sprawa ma się rozstrzygnąć za miesiąc) mogłoby otworzyć szanse na debiut w "seniorskim" teamie jednemu z młodych kierowców, a tym samym doprowadzić do zmian w kokpitach bolidów Toro Rosso-Ferrari. Jego szef Franz Tost oficjalnie przyznał: "Jeszcze nie wiem jaki będziemy mieli skład w roku 2012. Pod koniec tego sezonu zadecyduje o tym Red Bull". Obecnie w barwach tej ekipy ścigają się Szwajcar Sebastien Buemi i Hiszpan Jaime Alguersuari, ale na piątkowych oficjalnych treningach kilkakrotnie zastępował ich już Daniel Ricciardo. Jednak Australijczyk trafił ostatnio do Hispania RT-Cosworth, gdzie zastąpił zwolnionego na początku lipca Naraina Karthikeyana z Indii.