1. Zwycięski wsad Seftona Barretta z konkursu wsadów. Kanadyjczyk z Kotwicy Kołobrzeg wybił się w powietrze, przełożył piłkę pod nogą w stylu Kobe Bryanta z 1997 roku, i ze sporym impetem wpakował ją do kosza. Imponujące. 2. Dyspozycja na miarę MVP Adama Wójcika (22 punkty, 6 asyst, 4 zbiórki). Czapki z głów przed 39-letnim środkowym PBG Basketu Poznań. Zawodników, którzy w tym wieku wciąż grają na takim poziomie chyba w całej Europie można policzyć na palcach jednej ręki. 3. Wsad z obrotem o 360 stopni Davida Logana z początku spotkania, który poderwał z miejsc publikę. Przypominam, że rozgrywający Asseco Prokomu Sopot ma 184 centymetry wzrostu. O trzy mniej ode mnie. Ja 360 stopni z doświadczenia znam tylko z lekcji matematyki. 4. Szósty triumf Andrzeja Pluty (Anwil Włocławek) w ósmym starcie w konkursie rzutów za trzy punkty. Wczoraj potwierdził, że nie ma sobie równych w lidze w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Był najlepszy tak w eliminacjach (19 punktów), jak i wygranym finale z Pawłem Kikowskim z Kotwicy Kołobrzeg (21). - Moja tajemnica? Praca. Talent bez pracy jest niczym - podkreśla. 5. Występ francuskiej grupy akrobatów Crazy Dunkers. Faktycznie trzeba być lekko "crazy", żeby wybić się kilka metrów na trampolinie, złapać się obręczy, a następnie stanąć na niej na jednej ręce. Gdybym nie zobaczył, to bym nie uwierzył. 6. Poziom konkursu wsadów. Bardzo dobrze wybrano obsadę konkursu; Sefton Barrett (Kotwica Kołobrzeg), Eddie Miller (Sportino Inowrocław), Chad Timberlake (Sokołów Znicz Jarosław) i Brandon Wallace (Bank BPS Basket Kwidzyn) zadbali o podwyższenie temperatury panującej w hali o dobrych kilka stopni. 7. Festiwal wsadów, ale nie tych z konkursu, ale ze spotkania. W pamięci - oprócz wspomnianego zagrania Logana - utkwiła mi zwłaszcza dwójkowa akcja Quintona Day'a i Chada Timberlake'a. Pierwszy z graczy Sokołowa Znicza Jarosław odbił mocno piłkę od tablicy, a Timberlake w efektowny sposób umieścił ją w koszu. Podobnym zagraniem po drugiej stronie parkietu popisał się Brandon Wallace, który sam asystował przy swoim wsadzie. 8. Występ niespełna 20-letniego Adama Waczyńskiego. Młody zawodnik Victorii Górnika Wałbrzych udowodnił, że ma papiery na granie. Co prawda na początku solidnie drżały mu ręce, ale kiedy trema minęła zaczął robić swoje i w nieco ponad 8 minut zanotował 12 punktów. - Jestem bardzo wdzięczny za to, że mogłem zagrać. To mój pierwszy występ w Meczu Gwiazd, mam nadzieje, że nie ostatni - zaznacza. 9. Pojedynek na trójki pomiędzy Michaelem Hicksem (Polpharma Starogard Gdański) a Eddie Millerem (Sportino Inowrocław). Każdy z nich oddał po dziesięć rzutów. Hicks trafił sześć razy, a Miller pięć, ale to jego rzut z dziewięciu metrów wzbudził największe uznanie kibiców. 10. Zdziwienie ławki Północy, kiedy ogłoszono, że najlepszym Amerykaninem (wkrótce też Polakiem?) Meczu Gwiazd został David Logan. "Logan? Whoooo?! Logan?" - śmiali się koledzy snajpera Asseco Prokomu Sopot. Statystyki przemawiały wbrew Loganowi (14 punktów). W ekipie Północy częściej trafiał od niego Michael Hicks (24), a w Południu pierwsze skrzypce grali Eddie Miller (25) i Chad Timberlake (22). No, ale te 360 stopni... Dariusz Jaroń, Warszawa