Legendarny bramkarz krytykuje podopiecznych Leo Beenhakkera, nazywając ich "kopaczo-biegaczami", którym przyszło grać na pastwisku. Tomaszewski nie może nadziwić się, kto zadecydował, by w XXI wieku "grać w jakimś kampusie?". Zdaniem Pana Jana kadrowicze zamiast kopać piłkę... kopali się tylko po głowach, a w chwili kiedy słyszy nazwiska: Przyrowski i Polczak, głośno krzyczy: "Chryste Panie!"- zastanawiając się, czym ci piłkarze zasłużyli na powołanie. Tomaszewski nie pozostał obojętny wobec prezesa PZPN, Grzegorza Laty, który zdaniem byłego bramkarza reprezentacji Polski, powinien poprosić o azyl polityczny. Jeszcze ostrzej atakowany jest Mirosław Drzewiecki, któremu Tomaszewski sugeruje popełnienie "harakiri". Na koniec Pan Janek wypowiedział się o holenderskim selekcjonerze reprezentacji Polski. "Patrzyłem na twarz Beenhakkera i widziałem w jego oczach futbolową śmierć. On nie poda się do dymisji, bo działa wedle zasady: Masz frajerów, to ich dój!" - dodaje na łamach "Dziennika" człowiek, który zatrzymał Anglię.