INTERIA.PL. Jak ocenia pan szanse Legii w meczu z PSV Eindhoven? Tomasz Iwan: - Nie ma co ukrywać, że faworytem są gospodarze, ale bez przesady. Szanse Legii oceniam na 35, może 40 procent. Obydwa zespoły nie są chyba w najwyższej formie. Legia przegrała przecież u siebie z Podbeskidziem, a PSV tylko zremisował z równie słabym Venlo. Wydaje się, że najsłabszą formacją PSV jest defensywa... - Rzeczywiście chyba mają z tym problemy, czego dowodzi choćby wspomniany mecz z Venlo, gdy stracili trzy gole. W tym upatruję szansy Legii. Obrońców PSV można stosunkowo łatwo wyprowadzić w pole. W ofensywie jest chyba wszystko ok. Nie mają problemów ze zdobywaniem bramek. Imponuje zwłaszcza Belg Dries Mertens, który w pięciu ligowych meczach strzelił siedem bramek. Trzeba na niego uważać. Wszystko na to wskazuje, że bramki PSV będzie w tym meczu strzegł Przemysław Tytoń. To będzie dla niego bardzo ważny mecz... - Trochę dziwnie się będę czuł, bo chciałbym, aby piłka jak najczęściej lądowała w jego siatce, a z drugiej strony życzę mu jak najlepiej. Wiadomo, że Przemek trafił do Eindhoven, aby zastąpić Andreasa Issaksona, z którym nie przedłużono kontraktu. Szczerze mówiąc myślałem, że dłużej poczeka na debiut. Szkoda tylko, że przypadł on na ten nieudany dla zespołu mecz z Venlo. Widziałem jednak bramki, które puszczał i nie miał przy nich żadnych szans. Wspomniał pan, że będzie za Legią w tym spotkaniu. Czy nie czuje pan żadnej sympatii do PSV? - Sympatię, to może czuć kibic, ja z sentymentem wspominam swój pobyt w tym klubie. To był dla pana szczytowy okres w karierze? - Trudno tak jednoznacznie ocenić, ale zdobyłem z PSV dwa tytuły mistrza Holandii i miałem okazję zagrać z tak wielkimi piłkarzami, jak: Jaap Stam, Phillip Cocu, Boudewijn Zenden, Mark van Bommel, Luc Nilis czy Ruud van Nistelrooy. To był wielki zaszczyt i wielka przyjemność być z nimi w jednym zespole. Obecny PSV już nie jest tak mocny. Od 2008 roku nie zdobyli mistrzowskiego tytułu. Może brakuje pieniędzy? Wiele znanych klubów rozgrywki w Lidze Europejskiej traktują niezbyt poważnie, trenerzy wystawiają rezerwowych. Czy trener PSV może też tak postąpić? - Nie sądzę. Oni poważnie traktują te rozgrywki. W poprzedniej edycji doszli przecież do ćwierćfinału. Są teraz za słabi na Ligę Mistrzów, więc Ligę Europejską traktują poważnie. Na pewno w meczu z Legią zrobią wszystko, aby wygrać. Czym Legia może im przeciwstawić? - Przede wszystkim Legia nie może zagrać tak beznadziejnie, jak z Podbeskidziem, bo wtedy nie ma żadnych szans. Uważam, że remis też byłby całkiem dobrym wynikiem. Na pewno dodałby Legii wiary we własne siły przed następnymi meczami w Lidze Europy. Rozmawiał: Grzegorz Wojtowicz