Okazało się to znakomitym pociągnięciem, bowiem to właśnie Australijczyk zapewnił "The Toffees" trzy punkty na Stadionie Miejskim w Manchesterze. Złotego gola Cahill zdobył w 91. minucie spotkania uderzeniem głową. - Grać samotnie z przodu jest szczególnie trudno, ale ja jestem w stanie zrobić wszystko dla zespołu, kibiców i klubu - powiedział po spotkaniu Cahill. - Chodzi o grę dla drużyny. Gdziekolwiek bym miał nie zagrać na boisku, zawsze będzie dla mnie zaszczytem grać dla tego klubu - dodał nominalny pomocnik. - Z City zagraliśmy bardzo cierpliwie, czekaliśmy na nich. Ciężko pracowaliśmy w tym meczu i sądzę, że nasze zwycięstwo jest zasłużone. W tej grze chodzi o punkty, bardzo ich potrzebowaliśmy. Świetnie udowodnić sobie takim zwycięstwem, że potrafimy wygrywać - cieszył się "Kangur". Dla Cahill'a było to trzecie trafienie w tym sezonie, ale zawodnik obiecuje lepszą skuteczność. - Dopiero wracam na właściwe tory po kontuzji. Będzie coraz lepiej - deklaruje. - Sprawa wygląda tak, że jeśli nie dostaje piłki, to muszę ciężko walczyć, ale jeśli o mnie chodzi, to cieszę się, że mogę być częścią tej drużyny - zdradza były piłkarz Millwall.