Polak w poniedziałek, na 214-kilometrowym odcinku, uciekał przez ponad 150 km, zdobywając koszulkę najaktywniejszego kolarza. - To mój największy sukces w karierze - powiedział na mecie w Olsztynie. Tour de Pologne jest dla polskich kolarzy, a szczególnie dla jedynej polskiej grupy, która bierze w nim udział, najważniejszą imprezą w sezonie. Nic dziwnego, że zawodnik tej ekipy pokazał się już na pierwszym etapie. - Kilka kilometrów przed pierwszą lotną premią (Przasnysz, 46. kilometr - przyp. red.) Piotr Kosmala, dyrektor naszej grupy, poprosił mnie, abym spróbował "odskoczyć" i ją wygrać. Tak zrobiłem, a ponieważ potem peleton odpuścił, udało mi się również zwyciężyć na drugiej i trzeciej. Potem chciałem dojechać do mety w grupie, niestety, nie udało mi się to - stwierdził Osiński, który został złapany przed rundami (3x6,7 km) w Olsztynie. - Odczuwam niedosyt. Liczyłem, że ktoś "doskoczy", wiadomo, że w trójkę czy czwórkę łatwiej się jedzie, szczególnie przy tak silnym wietrze, jaki był w poniedziałek. Niestety, nikt się nie odważył, może dlatego, że to był pierwszy etap. Gdy zostałem doścignięty przez peleton chciałem w nim zostać, co mi się nie udało, ale i tak jestem zadowolony z wywalczonej koszulki - dodał. Osiński wie, że jej utrzymanie nie będzie proste. - To trudne zadanie, szczególnie, że nie jestem sprinterem, tak jak mój kolega z zespołu Jarek Zarębski (w poniedziałek uczestniczył w kraksie na kilka kilometrów przed metą - przyp. red.), więc punkty na lotnych premiach będę mógł zdobywać tylko "odskakując" od grupy - stwierdził. Dla 22-letniego Polaka poniedziałkowa ucieczka była największym wydarzeniem w karierze. - Ten etap jest moim bardzo dużym sukcesem. Tour de Pologne to bardzo trudny wyścig zaliczany do klasyfikacji Pro Tour. Zdobycie w nim koszulki najaktywniejszego kolarza powoduje, że najbardziej go sobie cenię - powiedział. Osiński zapowiedział, że to nie koniec aktywności grupy Intel Actio. - Na "płaskich" etapach, oprócz mnie, mają się pokazywać Bogdan Bondariew i Mariusz Witecki, a w górach Marek Rutkiewicz czy Cezary Zamana. W tym roku chcemy poprawić wyniki z poprzedniego wyścigu, gdy zajęliśmy drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej, a indywidualnie nasz najlepszy kolarz był ósmy - powiedział. Paweł Pieprzyca, Andrzej Łukaszewicz Blog Czesława Langa tylko w INTERIA.PL