<a href="http://sport.interia.pl/pilka-reczna/news/orly-wenty-jada-na-me,1326464">ZOBACZ JAK POLACY ROZGROMILI RUMUNIĘ</a> Skrzydłowy naszej kadry mógł czuć się jak u siebie w domu - urodził się przecież w Kielcach i tu mieszkają jego rodzice. I choć nigdy nie grał w kieleckiej siódemce, to kibice zgotowali mu serdeczne przyjęcie. - Żeby tak wszędzie w Polsce się grało, żeby był taki doping to by było coś fantastycznego - mówił Tłuczyński. Wygraną dwunastoma bramkami z Rumunią uznał za wystarczającą. - O to nam chodziło. Pamiętaliśmy przegrany mecz w Rumunii, gdzie dostaliśmy mocno po głowie. Chcieliśmy się im zrewanżować i to nam się chyba w pełni udało. Ten awans nam się należał. Ja bardzo chciałem pojechać na kolejne Euro, chłopaki też, dlatego żadnego przeciwnika nie lekceważyliśmy. Najtrudniej było przed meczem z Czarnogórą, a cała nasza grupa była trudna i walka w niej była do samego końca.