Trzy hat-tricki w 13 dni - to plon Higuaina, którego forma strzelecka przyćmiła nawet jubileusz Cristiano Ronaldo. Setny mecz w Realu Portugalczyk zakończył bez gola zaliczając za to dwie asysty (przy bramkach Argentyńczyka i Kaki). Po spotkaniu z Betisem wygranym przez Real 4-1 mamy do czynienia z nienormalną sytuacją w zespole Jose Mourinho - znalazł się śmiałek efektywniejszy niż klubowa "maszynka do zdobywania goli". Z ośmioma bramkami Higuain jest pierwszym strzelcem w Realu i drugim w Primera Division trafiając do siatki co 38,5 min! A przecież przed kontuzją Karim Benzema był w życiowej formie. Pytany o to, co zrobi, gdy Francuz wróci do gry Mourinho odpowiada, że nie dzieli napastników na podstawowych i rezerwowych. Wyrwą w strzeleckich dokonaniach "Pipity" w październiku był przegrany 0-1 mecz reprezentacji Argentyny z Wenezuelą w eliminacjach MŚ w Brazylii. Nie da się wytłumaczyć, dlaczego drużyna z Higuainem w takiej formie i Leo Messim znalazła pogromcę w kraju, który nie wydał choćby jednego gracza światowego formatu? Zdejmując koszulkę reprezentacyjną Messi doznał metamorfozy takiej samej jak Higuain. "Wciąż pytacie mnie o to samo, a ja nie mam dla was żadnej nowej odpowiedzi" - mówił Pep Guardiola do dziennikarzy, którzy martwili się w jaki sposób ma zamiar odbudować morale swojego argentyńskiego pupila po kolejnym ciosie w drużynie narodowej. "Messiemu nie trzeba mówić nic, wystarczy dać mu koszulkę i niech biegnie na boisko" - wyjaśnił trener Barcelony. Leo wybiegł na Camp Nou przeciw Racingowi i zdobył dwa gole, tak jak ma w zwyczaju w tym sezonie. Z 10 bramkami jest liderem strzelców Primera Division, mimo iż po raz kolejny sędzia nie podyktował karnego po faulu na nim. W Barcelonie nie chcą mówić o spiskach, jak zauważył Dani Alves zespół tych karnych na razie nie potrzebuje. W wielkiej formie strzeleckiej jest Xavi, który zdobył trzeciego gola w tym sezonie. W zeszłym miał trzy po 38 kolejkach. Bramka głową zawodnika mierzącego 170 cm rozbawiła nawet jego samego. Ma już takie trzy w karierze. Barca łatwo rozbiła Racing, straciła jednak na dwa tygodnie Gerarda Pique. To już siódmy gracz klubu z Katalonii, który cierpi na uraz mięśniowy w tym sezonie. W klubie nie chcą mówić o pladze, pocieszają się faktem, że niektórzy już wracają do zdrowia. Jak Andres Iniesta pauzujący od spotkania w Lidze Mistrzów z Milanem, wczoraj zagrał pierwszy raz będąc najlepszym na boisku. Real i Barcelona wygrały bardzo łatwo, tym razem wirus FIFA im nie zaszkodził. "Królewscy" po raz kolejny trafili na rywala, który przed przybyciem na Santiago Bernabeu powiedział sobie: "raz kozie śmierć". Beniaminek ośmielił się grać odważnie, nie czekał we własnym polu karnym schowany za podwójną gardą, co Real tradycyjnie potrafił wykorzystać z zimną krwią. Gole padały po szybkich akcjach Ronaldo, Kaki, czy di Marii. Brazylijczyk może się w końcu czuć jak piłkarz podstawowej jedenastki. Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego Wyniki, terminarz i tabela Primera Division