Zapytana czy sobotni finał z Chinką Li Na będzie jej ostatnim występem na kortach Melbourne Park, 27-letnia Clijsters odpowiedziała: - Tak. To będzie chyba mój ostatni pełny sezon, a potem zobaczymy. W środę jej rodaczka i była numer 1 rankingu WTA Justine Henin po raz drugi wycofała się z wyczynowej gry. Decyzję tłumaczyła przewlekłą kontuzją łokcia, która była już powodem jej rezygnacji ze sportu po ubiegłorocznym turnieju wimbledońskim. Belgijka siedmiokrotnie triumfowała w turniejach wielkoszlemowych. - To przykra sytuacja widzieć taki koniec kariery tak wybitnej tenisistki - powiedziała o koleżance Clijsters. Ona sama powróciła na korty w 2009 roku, po 2,5-letniej przerwie, w czasie której wyszła za mąż i urodziła dziecko. Na piątkowej konferencji prasowej przyznała, że takie wydarzenia, jak urodzenie córeczki Jady i śmierć ojca Leo, miały wpływ na decyzję o powrocie do tenisa. - Wiele zdarzyło się w ciągu tych dwóch lat. Strata ojca była także czymś, co skłoniło mnie do działania dla oderwania myśli od przykrych spraw i zrobienia czegoś dla siebie samej - zaznaczyła Clijsters. Pytana, czy przykład Henin sprawił, że drugi powrót stał się dla niej trudniejszy, odpowiedziała: - Miałam już kontuzje przedtem, więc wiedziałam zaczynając znowu, że to może być jak druga kariera. Nie wszystko jest takie piękne, jak sobie wyobrażałam, gdy zaczynałam ponownie grę. Clijsters ma w dorobku trzy zwycięstwa w turniejach wielkoszlemowych, wszystkie w U.S.Open (2005, 2009, 2010). Jej najlepszy wynik w Australian Open to przegrana w finale tego turnieju z Henin w 2004 roku.