Jak powiedział Jean-Marie Leblanc, dyrektor TdF, tymi zawodnikami są Stefano Casagranda z grupy Saeco i Martin Hvastija z Alessio. - Otrzymaliśmy informacje od policji skarbowej z Padwy, że ci kolarze są we Włoszech objęci śledztwem w sprawie dopingu - powiedział Leblanc na konferencji prasowej w Limoges, gdzie uczestnicy wyścigu w poniedziałek odpoczywają. - Dyrektorzy sportowi tych dwóch drużyn już zostali powiadomieni o tym, aby ci dwaj kolarze nie pojawili się na starcie wtorkowego etapu - dodał. - Nie rozumiem tak okrutnej decyzji - powiedział Hvastija, który zasugerował, że zostali potraktowani w ten sposób, ponieważ nie są zawodnikami z czołówki. - Gdyby wszystkich kolarzy traktowano jak nas, to połowa peletonu nie powinna startować - stwierdził Słoweniec. Z kolei Gabriele Coppola, rzeczniczka Saeco, grupy w której jeździ Casagranda, zapowiedziała, że podejmie ona działania prawne przeciwko organizatorom TdF. - Jesteśmy na to przygotowani - stwierdził Leblanc. Przed rozpoczęciem 91. Tour de France organizatorzy wyścigu zapowiedzieli, że nie dopuszczą do startu żadnego kolarza podejrzanego o doping lub przesłuchiwanego w sprawie dopingu. W ten sposób stracili szansę startu dwaj kolarze Cofidisu - mistrz świata w jeździe na czas Brytyjczyk David Millar i Francuz Cedric Vasseur, a także zawodnik Saeco Włoch Danilo Di Luca. Słoweniec Hvastija po ośmiu etapach zajmował 124. miejsce w Tourze, a Włoch Casagranda był 155. Kilka dni temu zespół Lotto wycofał z wyścigu swojego kolarza Christophe'a Brandta z powodu pozytywnego wyniku testu antydopingowego.