W sobotę przy sopockim molo rozegrano ostatni, dziesiąty wyścig. Ponownie klasą dla siebie byli polscy żeglarze, którzy zwyciężyli zdecydowanie, dokonując rzeczy bezprecedensowej - wygrali wszystkie wyścigi. Dla Piotra Tarnackiego jest to czwarty z rzędu tytuł mistrza świata (dywizja proto). Drugie miejsce zajął Rosjanin Wiaczesław Frołow, a trzecie Francuz Robert Humbert. W grupie cruiser, złoty medal wywalczył Rosjanin Giennadij Swistunow, srebrny Szymon Szymik z Bielska-Białej wraz z Andrzejem Szutą i Jakubem Bączkiem, a brązowy Mariusz Wandasiewicz z Rybnika z Katarzyną Głód i Zdeno Nowakiem. W opinii zawodników, sędziów i setek widzów regaty były wspaniałym widowiskiem, stojącym na wysokim poziomie sportowym. Sędzia główny Tomasz Chamera był chwalony za doskonałe ustawianie trasy wyścigów, dzięki czemu zgromadzeni na molo kibice mieli okazję przez siedem dni oglądać flotę 45 jachtów klasy Micro. W zrozumieniu rywalizacji pomagał im komentarzem spiker zawodów Mieczysław Konarzewski. Po zakończeniu ostatniego wyścigu załoga Piotra Tarnackiego została nagrodzona gromki brawami przez stojących na molo sympatyków żeglarstwa. Zgodnie z tradycją była przymusowa kąpiel całej załogi oraz otwarcie szampana. Piotr Tarnacki, zapytany o przyszłość swojej sportowej kariery powiedział, że chce się skoncentrować na startach w regatach meczowych. Nie wyklucza jednak udziału w imprezach klasy Micro. Za rok mistrzostwa świata odbędą się w Moskwie. Rosjanie nie chcą być gorsi od sopockich organizatorów i już zaprosili wszystkich chętnych do startu, gwarantując wszelką pomoc.