Zanim jego słowa się spełniły, musiało minąć kilka lat. Kariera Pawła nie potoczyła się w podręcznikowy sposób. Przeżył sporo niepowodzeń, zmagał się z kontuzjami. W końcu jednak został największą gwiazdą Wisły, w coraz większym stopniu decyduje o grze reprezentacji. Sen o reprezentacji Paweł Brożek urodził się 21 kwietnia 1983 r. w Kielcach. Dorastał w niewielkiej miejscowości Górki Szczukowskie. Treningi piłkarskie wraz bratem Piotrem zaczął w pobliskim parafialnym klubie - Polonia Białogon, założonym przez księdza Andrzeja Drapałę. Ich pierwszy trener Edward Guzy w "Przeglądzie Sportowym" tak wspominał piłkarskie początki bliźniaków: "Robili niesamowite postępy i wkrótce zaczęło być o nich głośno. W sezonie strzelali po 40-50 bramek. W wieku 11 lat Paweł powiedział, że śniło mu się, jak gra w reprezentacji Polski. W szatni śmiano się z niego, ale on traktował to marzenie poważnie. Wszystkim opowiadał, że tak właśnie będzie". Swój pierwszy klub Paweł z Piotrem opuścili w wieku 15 lat i przenieśli się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Zabrzu. Tam spędzili pół roku, bo już wcześniej odkrył ich Adam Nawałka i ściągnął na Reymonta. Debiut w pierwszej drużynie Wisły Paweł zaliczył 2 września 1999 r. w meczu Pucharu Ligi z Ruchem Radzionków. Po tym spotkaniu więcej się jednak mówiło o innym 16-latku - Karolu Wójciku, który zdobył wówczas gola. Kto dziś pamięta o Wójciku? Pierwszy sukces z krakowskim klubem Paweł odniósł wiosną 2000 r. zdobywając mistrzostwo Polski juniorów. W finałowych meczach Wisła okazała się lepsza od Polonii Warszawa, a bracia Brożkowie tworzyli atak "Białej Gwiazdy". Mimo juniorskich sukcesów dopiero kilka miesięcy później Paweł został włączony do pierwszej drużyny Wisły. Zrobił to w styczniu 2001 r. trener Orest Lenczyk. - Byłem trochę speszony, wszedłem do szatni, a tam takie sławy jak Radek Kałużny czy Maciej Żurawski. Usiadłem w kącie i nie odzywałem się - wspominał. Za kadencji trenera Lenczyka Pawłowi nie udało się jednak zadebiutować w ekstraklasie. Wisła wiosną 2001 r. słabo wystartowała i Lenczyk szybko pożegnał się z posadą. Jego następcą został Nawałka, który już w pierwszym meczu dał szansę swemu protegowanemu. Wisła gościła wówczas Górnika Zabrze. W 80. minucie "Brozio" zastąpił największą gwiazdę drużyny - Tomasza Frankowskiego. Wisła wygrała wówczas 3:0, a nastolatek popisał się kilkoma odważnymi akcjami. Dwa tygodnie później było jeszcze lepiej. Wisła męczyła się z Odrą Wodzisław nie mogąc strzelić bramki. W 79. minucie Nawałka decyduje się na zmianę - za Grzegorza Patera wchodzi Paweł Brożek. Zaraz dopadł do piłki, zakręcił na prawym skrzydle, podał w pole karne, a tam - w ogromnym zamieszaniu - Radosław Kałużny zdobył gola. Pięć minut później "Brozio" już osobiście pokonał Grzegorza Tomalę. Ostatecznie Wisła wygrała 2:1, a Paweł pierwszego gola w ekstraklasie strzelił w dniu swoich 18. urodzin! To się nazywa wejście w dorosłość. Do końca sezonu Brożek zagrał jeszcze w sześciu meczach ekstraklasy, a na koniec świętował tytuł mistrz Polski. Wtedy też podpisał z Wisłą swój pierwszy profesjonalny kontrakt, który wiązał go z krakowskim klubem na 10 lat. Mistrzostwo Europy i rezerwy A potem przyszedł pierwszy międzynarodowy sukces - mistrzostwo Europy do lat 18 w Finlandii. Polacy pod kierunkiem Michała Globisza szli jak burza. W grupie rozgromili Hiszpanię 4:1, zremisowali 1:1 z Belgią i pokonali Danię 3:2. Dało to przepustkę do finału z Czechami. Biało-czerwoni wygrali ten mecz 3:1. W mistrzowskiej drużynie był jedynym zawodnikiem rok młodszym od pozostałych. Oprócz Brożka w reprezentacji prowadzonej przez Michała Globisza grało jeszcze dwóch wiślaków - Dariusz Zawadzki i Łukasz Nawotczyński. Przywitano ich uroczyście przed meczem o Ligę Mistrzów z Barceloną. Wydawało się, że każdy z nich stoi przed wielką karierą. Udało się to tylko Pawłowi... dla którego akurat zaczęły się ciężkie czasy.