Przed meczem jak zwykle wiele pisano na temat formy Barcelony. Obawiano się, że może podzielić los Realu Madryt i odpaść z Ligi Mistrzów. Podkreślano, że po porażce Sevilli broni honoru hiszpańskiej piłki. Wszystko to tworzyło dodatkową presję, ale piłkarze Pepa Guardioli poradzili sobie z nią znakomicie. Nie podkręcili tempa do maksimum, a mimo tego we wspaniałym stylu pokonali piłkarzy ze Stuttgartu. Na dobrą sprawę awans zapewnili sobie już po 13 minutach gry, kiedy to Lionel Messi w pojedynkę przedarł się przez obronę rywala i strzelił gola na 1-0. Od tego momentu Barcelona nabrała jeszcze większej pewności. Zupełnie niewidoczny był brak Xaviego. Pozwolił o nim zapomnieć Yaya Toure, w środowy wieczór gigant środka pola. Pomocnik z Wybrzeża Kości Słoniowej był nie do przejścia. Odbierał piłki rywalom, podawał kolegom, asystował przy bramkach i całkowicie odebrał przeciwnikom chęć do gry. Można powiedzieć, że wespół z Messim stanowili duet, który pozwolił Barcy wygrać ten mecz nie wdając się w nerwową kopaninę przy "stykowym" wyniku. Zobaczcie sami, co wyczyniali na Camp Nou Messi, Toure i spółka. Piłkarze Pepa Guardioli 17 marca napisali własnymi stopami kolejny tomik futbolowej poezji. CZYTAJ TAKŻE FC Barcelona - VfB Stuttgart 4-0 - przeczytaj relację z meczu Wołowski: Barca miażdży na niższym biegu Nie chcą Barcelony na Bernabeu ZOBACZ BRAMKI Z MECZU FC BARCELONA - VfB STUTTGART: