- Nie muszę obawiać się utraty pracy, bo nie mam finansowego straszaka. Mam z czego żyć. Teraz na rękę dostanę 3100 zł miesięcznie, a niedawno Polska Konfederacja Sportu wsparła finansowo PZN i w związku z tym Piotr Fijas oraz ja mamy dostać 100-procentowe podwyżki.- ujawnia trener skoczków. - Nie zrezygnuję ze swoich ambicji i postaram się jak najdłużej utrzymać wyniki Małysza, a innych podciągnąć. Lato jest obiecujące i chłopcy pokażą, że niebawem ich czas nastąpi. Może w tym roku, a może za rok, ale jest to blisko - zapewnia Tajner. Trener kadry skoczków nie czuje także presji związanej z pojawieniem się w kadrze austriackiego szkoleniowca, Heinza Kuttina. - Znam go od dłuższego czasu i mam o nim jak najlepsze zdanie. Będzie bardzo pomocny w pracy z Adamem zwłaszcza w sprawach sprzętu i kombinezonów. - wyznaje Tajner.