Korona przystąpiła do tego meczu osłabiona brakiem dwóch kluczowych piłkarzy - Kamila Kuzery (kontuzja) i Macieja Korzyma (angina). Mimo to podopieczni Leszka Ojrzyńskiego od początku narzucili swoje warunki gry. Górnik był tylko tłem dla grających z polotem kielczan. Już w 4. minucie w sytuacji sam na sam z Borisem Peskovicem znalazł się Michał Zieliński. Napastnik gospodarzy nie zdołał jednak pokonać Słowaka. Ale co się uciecze... W 20. minucie gospodarze mieli rzut rożny, potem zaciekle walczyli o piłkę. Tomasz Lisowski podał z lewego skrzydła, do Vlastimira Jovanovica, ten zagrał jeszcze do Zielińskiego, który oddał dwa strzały. Pesković zdołał jeszcze pierwszy zablokować, potem był już bezradny. Korona poszła za ciosem. Sześć minut później Paweł Sobolewski podał do Pavola Stano, ten sprytnie wycofał na 13. metr, a Jacek Kiełb precyzyjnym strzałem zdobył drugiego gola. Goście grali bardzo schematycznie, wszystkie piłki kierowali do osamotnionego Tomasza Zahorskiego, który - z powodu kontuzji - opuścił boisko. Górnik przycisnął dopiero w końcówce pierwszej połowy. Bliski zdobycia gola był Aleksander Kwiek. Po jego strzale Zbigniew Małkowski wybił - zmierzającą pod poprzeczkę - piłkę. W drugiej połowie mecz był już mniej interesującym widowiskiem. Górnik starał się przejąc inicjatywę, zdobyć kontaktowego gola, ale defensywa gospodarzy spisywała się bez zarzutu. Gospodarze atakowali z ogromnym zapałem, ale nie udawało im się wypracować już tak dobrych okazji strzeleckich, jak przed przerwą. Korona cały czas kontrolowała sytuację, jej zwycięstwo nie było ani przez moment zagrożone. Po 9. kolejce kielczanie są na drugim miejscu w tabeli, z kolei widać wyraźnie, że kryzys formy dopadł Górnika. Po meczu powiedzieli: Trener Górnika Adam Nawałka: - Korona w pierwszej połowie grała zdecydowanie lepiej i narzuciła warunki na boisku. Gospodarze prowokowali nas do błędów i po takich właśnie błędach straciliśmy bramki. Nie potrafiliśmy przeciwstawić się ofensywnej grze Korony. W drugiej połowie gra była wyrównana, ale zabrakło nam jednak atutów do uzyskania korzystniejszego rezultatu. Nadal walczymy o stabilną pozycję w lidze. Zadowoli nas 9.-10. miejsce. Trener Korony Leszek Ojrzyński:- Był to ciężki mecz. W pierwszej połowie graliśmy zdecydowanie lepiej od gości. Po przerwie czekaliśmy na udane kontry, ale do nich nie doszło. Najważniejsze, że wygraliśmy. Chłopcom należą się słowa uznania, zwycięzców się nie sądzi. Korona Kielce - Górnik Zabrze 2-0 (2-0) Bramki: 1-0 Michał Zieliński (20), 2-0 Jacek Kiełb (26). Korona: Zbigniew Małkowski - Piotr Malarczyk, Hernani, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Aleksandar Vukovic, Vlastimir Jovanovic, Jacek Kiełb (88. Paweł Kal), Paweł Kaczmarek (59. Grzegorz Lech), Paweł Sobolewski - Michał Zieliński (65. Łukasz Cichos). Górnik: Boris Peskovic - Michael Bemben, Adam Banaś, Adam Danch, Adam Marciniak - Mariusz Przybylski, Michał Pazdan (81. Krzysztof Mączyński), Prejuce Nakoulma, Aleksander Kwiek, Marcin Wodecki (74. Michal Gasparik) - Tomasz Zahorski (34. Paweł Olkowski). Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów). Żółta kartka - Korona Kielce: Vlastimir Jovanovic. Górnik Zabrze: Aleksander Kwiek, Adam Banaś, Marcin Wodecki, Mariusz Przybylski. Widzów 8˙315. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-20112012,cid,3">Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela</a> <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/korona-kielce-gornik-zabrze,2909">Zobacz zapis relacji na żywo</a>