Górnik, który w środę skompromitował się w Pucharze Polski przegrywając z Gryfem Wejherowo, bardzo chciał się zrehabilitować w derbach z Ruchem. Zabrzanie ruszyli więc ostro na rywala i szybko przejęli inicjatywę. Ten plan przyniósł efekt gdyż gospodarze w 13. minucie objęli prowadzenie. Stało się to w dość niesamowitych okolicznościach. Piotr Stawarczyk został trafiony piłką w rękę, lecz arbiter uznał, że nie ma podstaw do podyktowania "11". Gospodarze wywalczyli jednak rzut rożny i po chwili - Stawarczyk znowu zagrał ręką piłkę w polu karnym. Tym razem Tomasz Musiał nie miał wątpliwości: pokazał na 11. metr. Do piłki podszedł Prejuce Nakoulma i pewnym strzałem zdobył gola. Od tego momentu gra się wyrównała, na boisku trwała zacięta walka, Nikt nie odstawiał nogi. Gorzej było z płynnością akcji. "Niebiescy" starali się odrobić stratę, ale wypracowali tylko jedną okazję do zdobycia bramki. Arkadiusz Piech ładnie podał w pole karne do Marcina Malinowskiego, a ten huknął w woleja obok słupka. Górnik miał dwie niezłe okazje do zdobycia gola, ale Adam Banaś i Adam Danch nie zdołali ich wykorzystać. W drugiej połowie na boisku istniała już tylko jedna drużyna i był to Ruch. "Niebiescy" ruszyli do zdecydowanych ataków i szybko odrobili stratę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod nogi Marka Szyndrowskiego, który kopnął z około ośmiu metrów, a piłka - obok ręki niepewnie interweniującego Łukasza Skorupskiego - wtoczyła się do siatki. Bramkarz Górnika nie popisał się przy tej interwencji, ale potem ratował swój zespół przed stratą kolejnych goli. Najpierw wspaniale interweniował po strzale Arkadiusza Piecha z kilku metrów, potem instynktownie wybił piłkę z bramki, po główce Macieja Jankowskiego (wcześniej piłka trafiła w słupek). Wreszcie goście dopięli swego. Piech przejął piłkę odbitą od nogi Adama Banasia i natychmiastowym strzałem zdobył zwycięskiego gola. Już w doliczonym czasie gry Piech mógł pogrążyć zabrzan, lecz w sytuacji sam na sam fatalnie spudłował. Podopieczni Adama Nawałki po przerwie nie stworzyli ani jednej dobrej okazji bramkowej i ponieśli zasłużoną porażkę. Powiedzieli po meczu: Trener Ruchu Waldemar Fornalik: - Moim piłkarzom należą się gratulacje za dobry mecz i zwycięstwo. Spotkanie miało dwie różne części. W pierwszej dominował Górnik, a nam trudno było konstruować składne akcje. Dobrze, że skończyło się do przerwy tylko wynikiem 0-1. W szatni powiedzieliśmy sobie, że mecz musi się diametralnie zmienić i drużyna świetnie zareagowała w drugiej połowie. Nie będę mówił o niewykorzystanych sytuacjach, bo wszyscy je widzieli. Wywozimy trzy bardzo cenne punkty, zdobyte w prestiżowym spotkaniu. Trener Górnika Adam Nawałka: - Przegraliśmy mecz, który był pod naszą kontrolą do momentu zdobycia przez Ruch pierwszego gola. W nasze poczynania wkradł się później totalny chaos. Moi piłkarze chcieli jak najszybciej odrobić straty i w efekcie oddaliśmy środek pola rywalom. Wiedzieliśmy, że siła Ruchu leży w szybkości jego napastników, którą w pierwszej połowie udało się zniwelować właśnie w środku boiska. Przy stanie 1-1 zabrakło konsekwencji, by dalej grać swoje i Ruch przejął inicjatywę. Ta przegrana bardzo nas boli, ale nie ma mowy o opuszczaniu głowy i od soboty zaczynamy się przygotowywać do kolejnego ligowego meczu. Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 1-2 (1-0) Bramki: 1-0 Prejuce Nakoulma (14-karny), 1-1 Marek Szyndrowski (60), 1-2 Arkadiusz Piech (78) Górnik: Łukasz Skorupski - Michael Bemben (83. Paweł Olkowski), Adam Banaś, Adam Danch, Adam Marciniak - Mariusz Przybylski, Michał Pazdan, Aleksander Kwiek (83. Michał Jonczyk), Krzysztof Mączyński, Prejuce Nakoulma - Arkadiusz Milik (64. Tomasz Zahorski). Ruch: Michal Peskovic - Łukasz Burliga, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Marek Szyndrowski - Wojciech Grzyb (55. Łukasz Janoszka), Marcin Malinowski, Gabor Straka, Marek Zieńczuk - Maciej Jankowski (76. Paweł Abbott), Arkadiusz Piech (90+1. Paweł Lisowski). Żółta kartka - Górnik Zabrze: Michael Bemben, Arkadiusz Milik, Adam Danch. Ruch Chorzów: Marek Zieńczuk. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 3˙000.