- Oglądaliśmy mecz z Chorwatami na wideo. Trener omówił błędy, także te sytuacje, w których zagrałem pod nogi rywali - dodał Szymkowiak. - Najgorsze, że już po pierwszej takiej stracie za długo o niej myślałem. Przełożyło się to na moją grę. Jednak z Ekwadorem będzie inaczej. Chciałbym zagrać taką piłkę, która przyniesie nam zwycięską bramkę - podkreślił gracz tureckiego Trabzonsporu. Wszystko wskazuje na to, że w Polacy w meczu z Ekwadorem zagrają z jednym napastnikiem - Maciejem Żurawskim. - Nie widzę w tym problemu. "Żuraw" jest bardzo szybki. Ma niesamowite "depnięcie" na 3-4 metrach. Kiedyś tak szybko startował do piłki Tomek Łapiński, tyle że jako ostatni obrońca. Maciek poradzi sobie w roli napastnika. Lubi zejść na skrzydło, czy do środka. Wówczas ja będę najbliżej bramki rywali. Też potrafię strzelać gole. Ostatnio oglądałem moje trafienia w internecie. W Turcji nawet zacząłem zdobywać bramki głową - tłumaczył. - Najważniejsza teraz jest walka z Ekwadorem. To klucz jeśli chodzi o nasz udział w finałach mistrzostw świata. Jak wygramy, to z Niemcami możemy powalczyć o miejsce w grupie - wyznał Szymkowiak.