Chorwaci prowadzili po bramce Ivana Klasnicia w 119. minucie. W ostatnich sekundach dogrywki do remisu doprowadził Semih Senturk. "Jedenastki" lepiej wykonywali Turcy. Nie trudno zgadnąć, jakie są opinie samych zawodników i chorwackich dziennikarzy. Nikt nie może pogodzić się z przegraną. - Po świetnej postawie w rozgrywkach grupowych (m.in. 1:0 z Polską) wszyscy liczyli, że półfinał Euro, to minimum, jakie osiągnie zespół Slavena Bilicia" - powiedział selekcjoner kobiecej reprezentacji Chorwacji kobiet w tenisie stołowym Neven Cegnar. "Kto jest winny? Fatalna 122. minuta" - napisał dziennik "Jutarnji list". Gazeta "Novi List" relację z piątkowego spotkania opatrzyła dobitnym tytułem "Chorwacka tragedia", zaś "24sata" - "Jakie nieszczęście". Z kolei "Vjesnik" przyznaje: "Sekundy dzieliły Chorwację od triumfu". Teksty w sobotniej prasie opatrzone są wieloma zdjęciami, na których zawodników pociesza nie tylko trener Bilić, ale i... włoski sędzia Roberto Rosetti. Chorwaccy piłkarze są załamani i dali temu wyraz na łamach gazet: "Przegraliśmy w najgorszy sposób, w jaki mogliśmy. Rozczarowanie jest ogromne" - powiedział środkowy pomocnik Luka Modrić, a bramkarz Stipe Pletikosa krótko stwierdził: "Katastrofa". Z kolei rezerwowy obrońca Dario Simić mówił: "Jesteśmy w szoku. Już widzieliśmy się w półfinale. Byliśmy bliżsi wygranej". Środkowy defensor Josip Simunić stwierdził: "Los nam nie dał wygrać... Jestem bardzo rozczarowany, bowiem to jeden z najcięższych dni w mojej piłkarskiej karierze". Strzelec gola dla Chorwacji - Klasnić, który w 97. minucie zastąpił Ivicę Olicia, powiedział: "Piłka nożna jest nieprzewidywalna. Graliśmy dobrze, stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, a karne są ruletką". Natomiast kapitan drużyny Niko Kovacz dodał: "Możemy być dumni z siebie, ze swojej postawy na boisku, a chorwacki naród pokazał jak kocha futbol. Najtragiczniejsze i niewiarygodne jest to, że odpadamy z mistrzostw Europy bez porażki".