- Nie dało się zasnąć. Czekaliśmy do trzeciej, a niektórzy i do czwartej nad ranem na wiadomości ze szpitala w Lublinie, gdzie Karol miał mieć przeprowadzony zabieg. Wszyscy bardzo przeżywamy to, co się jemu przydarzyło, chociaż na pewno chorwacki zawodnik nie miał zamiaru świadomie tego uczynić - powiedział Szmal, który w sobotę, wraz z drużyną, był gościem 11. Pikniku Olimpijskiego w Warszawie. - Nie mogłem oczywiście być blisko tego zdarzenia w Kielcach. Widziałem tylko plecy Karola, a potem jak z wielkim krzykiem padł na kolana. Polała się krew. Myślałem w pierwszej chwili, że doznał rozcięcia łuku brwiowego - dodał 31-letni bramkarz. Szmal, który w plebiscycie Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej (IHF) został wybrany najlepszym graczem 2009 roku, jest przekonany, że następna operacja powiedzie się na tyle, że Bielecki szybko wróci do zespołu. - Trzeba się modlić, aby tak było - podkreślił. Przyznał też, że w meczach zdarzają się zawodnikom różne kontuzje, mniej lub bardziej poważne, ale nie słyszał, aby któryś z piłkarzy w wyniku stracił oko. - Nie dopuszczam takiej myśli, by Karol mógł stracić oko. Piłka ręczna jest wprawdzie grą kontaktową, ale rzadko mają miejsca bardzo poważne urazy. Nie ma u zawodników chęci, by komuś zrobić krzywdę i np. specjalnie złamać rękę czy nogę. Owszem, to się czasami zdarza, ale przypadkowo, z wielkiego zaangażowania w grę - zaznaczył bramkarz reprezentacji Polski i niemieckiego klubu Rhein-Neckar Loewen, w którym występuje również 28-letni Bielecki. Zdobywca srebrnego medalu mistrzostw świata w 2007 i brązowego w 2009 roku doznał urazu w starciu z Josipem Valciciem w pierwszych minutach piątkowego spotkania. Początkowo przewieziono go do kieleckiego Szpitala Wojewódzkiego, skąd przetransportowano do Kliniki Okulistyki Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. W nocy z piątku na sobotę przeszedł operację lewego oka. Według lekarzy, konieczny będzie następny zabieg.