Zbigniew Boniek mawia, że wielkie mecze piłkarskie powinny być rozgrywane wieczorem, przy sztucznym oświetleniu. Światła w piątek w Zabrzu nie żałowano, o "widowisko" zadbali niestety już przed rozpoczęciem gry chuligani, którzy powybijali szyby w autokarach kibiców gości. Dwie osoby zostały poszkodowane. Autokary nie miały ochrony, bowiem przejazd - zdaniem policji -nie został jej zgłoszony. Gospodarze przystąpili do konfrontacji "opromienieni" wygraniem prestiżowego meczu z Ruchem w Chorzowie i "ostrzyli sobie zęby" na kolejne trzy punkty, przybliżające ich do utrzymania w ekstraklasie. Od razu zaatakowali i wydawało się, że bramka "wisi na włosku". Tymczasem Arka przetrwała napór i w 13. minucie objęła prowadzenie. Podanie Przemysława Trytko wykorzystał Marcin Pietroń. Mecz się wyrównał, bowiem goście nie zamierzali na jednej bramce poprzestać. Jednak akcja dwóch nowych "nabytków" Górnika - Roberta Szczota i Damiana Gorawskiego dała zabrzanom wyrównanie. 10 minut przed przerwą obrońcy gospodarzy zagapili się przy rzucie wolnym Damiana Nawrocika i odbitą od słupka piłkę wpakował do siatki Dariusz Żuraw. Po przerwie zabrzanie zepchnęli rywali do obrony. Trener Henryk Kasperczak zrobił szybko dwie zmiany. Kilka razy Norbert Witkowski był w poważnych opałach. Długo zachowywał czyste konto. W 79 minucie po silnym strzale Adama Banasia uratowała go poprzeczka, ale już chwilę potem był bezradny wobec uderzenia pozostawionego bez "opieki" w polu karnym Szczota, który ustalił wynik. Po meczu powiedzieli: Trener Arki Czesław Michniewicz: - Nie jest łatwo pojechać na mecz z przeciwnikiem, który w poprzedniej kolejce wygrał prestiżowe derby, kiedy my leżeliśmy na łopatkach w Białymstoku. Podnieśliśmy się z tej trudnej sytuacji, mecz był emocjonujący, ciekawy. Cieszę się z punktu i dwóch zdobytych bramek, bo strzelanie goli na wyjazdach szło nam dotychczas opornie. Trener Górnika Henryk Kasperczak: - Bardzo chcieliśmy kontynuować naszą dobrą passę po wygranej z Ruchem Chorzów. Muszę przyznać, że Arka zagrała dziś mądrze i była trudnym przeciwnikiem. Szkoda błędu, po którym straciliśmy drugą bramkę i znów musieliśmy "gonić" wynik. Górnik Zabrze - Arka Gdynia (2:2) 0:1 Pietroń (13), 1:1 Gorawski (25), 1:2 Żuraw (35), 2:2 Szczot (80) Górnik Zabrze: Sebastian Nowak - Mariusz Gancarczyk (75. Marius Kizys), Adam Banaś, Michał Pazdan, Mariusz Magiera - Damian Gorawski, Paweł Strąk, Dariusz Kołodziej (59. Piotr Madejski), Mariusz Przybylski, Przemysław Pitry (46. Tomasz Zahorski) - Robert Szczot. Arka Gdynia: Norbert Witkowski - Łukasz Kowalski, Dariusz Żuraw, Santos Silva Anderson, Błażej Telichowski - Damian Nawrocik (78. Kojder Michał), Marcin Budziński (62. Ljubenow Ljubomir), Bartosz Ława, Michał Łabędzki, Marcin Pietroń - Przemysław Trytko (73. Marcin Wachowicz). Sędziował: Włodzimierz Bartos (Łódź). Żółta kartka - Arka Gdynia: Michał Łabędzki, Marcin Pietroń. Widzów: 15 000.