"Manchester United to klub, który już na zawsze pozostanie w moim sercu. Ci którzy mnie znają wiedzą, że tylko coś bardzo silnego mogłoby sprawić, że go opuszczę" - mówi w wywiadzie dla "Publico" Cristiano Ronaldo. "To zawsze będzie prawda, nieważne co stanie się w przyszłości. Wiem, co ten klub dla mnie zrobił i zawsze będę mu za to wdzięczny, nie zważając na okoliczności" - dodał pomocnik Manchesteru United, który zdradził również dziennikarzom, dlaczego chciał latem odejść do Realu Madryt. "Po wygraniu Ligi Mistrzów poczułem, że przez pięć lat pomogłem drużynie wygrać wszystko, co było do wygrania. Zdobyliśmy dwa mistrzostwa z rzędu, a ja mnóstwo indywidualnych nagród i tytuł króla strzelców. Do tego Puchar Europy. Może dlatego potrzebowałem nowego wyzwania. Z drugiej strony nigdy nie ukrywałem, że chciałem grać w Hiszpanii, dokładniej w Realu" - wyjawia Portugalczyk. "Wydawało mi się, że to dobry moment, na zmianę otoczenia. Manchester i Real to prawdopodobnie dwa największe kluby świata i przenosiny z jednego do drugiego to nigdy nie jest łatwa decyzja. Poza aspektem sportowym chyba wszyscy rozumieją, że hiszpański styl życia i kultura są bliższe tej portugalskiej. To sprawiło, że rozważałem decyzję o odejściu" - dodaje. Korzystając z wywiadu piłkarz publicznie oświadczył, że ani przez chwilę nie myślał o finansowym aspekcie przenosin do Realu. "Jestem świadom tego, że często bywam ofiarą spekulacji. Wiem, że zawsze znajdą się ludzie, którzy mówią, że myślę tylko o pieniądzach. Gdyby tak miało być, to nigdy nie musiałbym opuszczać Man United" - tłumaczy Ronaldo. Jednocześnie zaznacza, że przed pieniędzmi zawsze stawia dobro swojej rodziny. "Gdybym mieszkał w Hiszpanii byłbym blisko mojej matki. Stamtąd to zaledwie godzina samolotem. Taka możliwość silnie na mnie działała, tym bardziej, że służyłbym takiemu klubowi jak Real Madryt". Co będzie, gdy Ronaldo wyleczy kontuzję? Sam piłkarz zapewni, że za dwa miesiące z radością przywdziewać będzie trykot "Czerwonych Diabłów". "Powinienem znów założyć koszulkę z numerem 7. To nie będzie dla mnie poświęcenie, ale wielki honor. Mam ważne rzeczy do wygrania w Anglii i dam Manchesterowi wszystko co mam najlepsze. Chcę obronić Puchar Europy i sprawić, że United będzie mistrzem świata. Nie zapominam oczywiście o wygraniu Premiership i innych tytułów" - przedstawia swoje plany. Przed nowym sezonem pojawia się jednak pewna obawa. Czy kibice zaakceptują na nowo swojego największego pupila, który był o krok od odejścia z Old Trafford? "Szczerze mówiąc, nie obawiam się, że mnie wygwizdają. Wiem, że jest taka możliwość, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie" - ucina temat piłkarz z numerem 7. Na koniec decyduje się na jeszcze jedno wyznanie. "Powiem coś, o czym jeszcze nikomu nie mówiłem. Gdybyśmy nie wygrali Ligi Mistrzów, to nigdy nie ogłosiłbym, że marzę o grze w Realu Madryt".