Masiulis był podstawowym zawodnikiem Prokomu, a w 2006 roku został wybrany najlepszym zawodnikiem (MVP) finału. Grał także przez wiele lat w reprezentacji Litwy i w 2000 roku zdobył dla swego kraju brązowy medal IO. "Skłamałbym, gdybym powiedział, że mecz w Gdańsku będzie normalnym spotkaniem. Spędziłem w Sopocie sześć lat, najlepsze chwile w karierze. Nie czuje jednak tremy, zdenerwowania. Myślę, że będzie OK. Przygotowuję się do rywalizacji tak jak do każdego meczu w Eurolidze" - powiedział PAP Tomas Masiulis, który w tym sezonie powrócił do Kowna, klubu w którym rozpoczynał karierę i zdobył tytuł mistrza Euroligi w 1999 roku. W sztabie szkoleniowym Żalgirisu pracuje inny były koszykarz Prokomu Darius Maskoliunas, który grał w Sopocie w latach 1999- 2005. Mistrz Litwy jest obok SLUC Nancy jedyną drużyną w grupie B, która w dwóch kolejkach nie odniosła zwycięstw. Asseco Prokom w ostatniej kolejce rozgromił w Gdańsku Nancy różnicą 29 punktów. "Trenerom nie podpowiadałem nic o Prokomie, bo oni doskonale znają swoją prace, a poza tym Sopot to nie ta sama drużyna. Przecież został w składzie tylko Filip Dylewicz. Nie ma znaczenia że trenerem jest nadal Tomas (Pacesas - PAP), bo grają zawodnicy, a nie trener. Dla nas dwa najbliższe mecze wyjazdowe w Gdańsku i Nancy to kluczowe spotkania w Eurolidze. Musimy je wygrać, by liczyć się w grupie. Awans do drugiej fazy TOP 16 w naszej trudnej sytuacji kadrowej i kłopotach finansowych byłby sukcesem. Nikt nam przed sezonem nie mówił o celu minimum, czy maksimum, ale Żalgiris to wielki klub, zawsze są oczekiwania i koszykarze zawsze walczą do końca. Moim zdaniem pierwsze miejsce w grupie przypadnie MDP Siena lub Barcelonie. To jednak nie ma znaczenia, bo w drugim etapie wszystko zaczyna się od początku" - powiedział Masiulis. Litewski skrzydłowy nie ukrywa, że nie zastanawiał się długo, gdy dowiedział się od agenta, że Żalgiris złożył mu ofertę. Masiulis jest zadowolony z powrotu do rodzinnego kraju, ale pobyt w Polsce wspomina z sentymentem i nadal jest doskonale zorientowany w sytuacji w polskiej lidze. "Jest dla mnie zaszczytem, że pod koniec kariery gram w Żalgirisie. Nie zastanawiałem się w ogóle, gdy przyszła oferta. Jestem u siebie, z rodziną, gram w najsilniejszym klubie na Litwie. Utrzymuję kontakty z niektórymi zawodnikami Prokomu, znam wyniki polskiej ligi. Polska liga jest w tym sezonie ciekawa. Faworyci do złota to tradycyjnie Sopot, Zgorzelec i Włocławek. Zaskakuje mnie na razie Polpharma, bo ma doskonały początek, ale do końca jeszcze bardzo daleko, więc jestem ciekaw jak dalej radzić sobie będzie ten zespół" - dodał Tomas Masiulis.