Nowy nabytek Cracovii będzie rywalizował o miejsce w pomocy z innymi nominalnymi defensywnymi pomocnikami: Arkadiuszem Radomskim, Sławomirem Szeligą, Vladimirem Boljeviciem, ale i z Mateuszem Klichem, który zagrał na tej pozycji w spotkaniu przeciwko Legii (3:3). - Próbowaliśmy tak zrobić, aby na każde miejsce było po dwóch zawodników, dlatego też dokonaliśmy tego transferu - wyjaśnia trener Szatałow. Jest duża szansa, że Bartczak będzie brany pod uwagę do kadry meczowej już na piątkowe spotkanie ze Śląskiem Wrocław. W osiemnastce wciąż nie będzie za to Łukasza Mierzejewskiego, który wrócił do treningów, ale potrzebuje jeszcze przynajmniej trzech tygodni, by złapać optymalną formę. Trenera Szatałowa martwi nieobecność reprezentanta Polski w pierwszych wiosennych spotkaniach. - Bardzo liczyłem na Łukasza, który wzmocniłby prawą obronę - informuje trener, który w efekcie musiał sięgnąć po inne rozwiązania. Wydawało się, że pod nieobecność "Mierzeja" pewniakiem do gry na prawej obronie był Andraž Struna, ale jego słabsza ostatnia forma sprawiła, że sztab szkoleniowy "Pasów" wystawił na tej pozycji nominalnego środkowego obrońcę, Mariana Jarabicę, z kolei na lewej stronie innego stopera, Miloša Kosanovicia. - Bojan Puzigaća nie zagrał, bo na tamten czas był słabszy od Kosanovicia - argumentuje trener "Pasów". Szkoleniowiec nie chciał się wypowiadać, czy pozyskany w ubiegłym tygodniu Pavol Masaryk jest napastnikiem, na którego czekano z utęsknieniem w Cracovii. - Czy to jest to? Zobaczymy, czas pokaże. Nie jestem aż takim fachowcem, by po jednym-dwóch treningach określić wartość zawodnika i nie popełnić błędu - tłumaczy trener i dodaje: - Żeby poznać charakter człowieka, potrzeba trochę czasu. Pavol też potrzebuje czas na aklimatyzację. Szkoleniowiec "Pasów" nie wyklucza jednak, że słowacki snajper znajdzie się w kadrze na mecz ze Śląskiem. - Biorę pod uwagę wszystkich zawodników. Jeżeli będzie lepszy od Bartka Dudzica i Marcina Krzywickiego, będzie grać. Dość ciekawie wygląda rywalizacja o pozycję bramkarza nr 1 pomiędzy Wojciechem Kaczmarkiem a Szymonem Gąsińskim. Sztab szkoleniowy z decyzją o tym, kto będzie bronił z Legią czekał niemal do ostatniej chwili, wreszcie postawił na Kaczmarka. Były bramkarz Śląska puścił co prawda trzy bramki, ale nie miał przy nich zbyt wiele do powiedzenia. - Mam dwóch równorzędnych bramkarzy, ale w meczu z Legią Wojtek nie popełnił błędu i na dzień dzisiejszy zostanie numerem jeden - zapewnia Szatałow. Szkoleniowiec Cracovii nie ukrywa jednak, że może dojść do zmian w składzie, m.in. na pozycji bocznych pomocników. W spotkaniu przeciwko Legii na skrzydłach wystąpili: Saidi Ntibazonkiza i Alexandr Suvorov. - To było optymalne ustawienie na Legię, na Śląsk będziemy szukać czegoś innego. Przed nami rozmowa z Alexem, który popełnił kilka błędów, a jego gra powinna wyglądać lepiej. On o tym też wie - informuje trener Cracovii. Najbliższy przeciwnik "Pasów" - zespół Śląska Wrocław - jeszcze nie zainaugurował rundy wiosennej. Jego spotkanie z Jagiellonią Białystok, z powodu trudnych warunków atmosferycznych, zostało przełożone na inny termin. Czy ten fakt będzie działał korzystnie na drużynę Cracovii? - Można to rozumować dwojako. Ktoś inny powie, że to Śląsk ma lepiej, bo nie miał meczu i jest bardziej wypoczęty - uważa trener Szatałow, który nie przykładał zbyt dużej wagi do wyników pozostałych spotkań szesnastej kolejki Ekstraklasy. - Nie interesuje mnie to aż tak mocno, aby o tym mówić. Wiem za to, że musimy wygrywać u siebie. Straciliśmy głupie bramki po juniorskich błędach. Mieliśmy też kilka sytuacji, które powinniśmy byli wykorzystać - wrócił na koniec do pojedynku z Legią.