Urocza Rosjanka w pierwszym występie w Warsaw Open, pokonała Włoszkę Tathianę Garbin 6:1, 5:7, 6:3. - To był na pewno trudniejszy mecz, niż się tego spodziewałam - powiedziała Maria. Chyba za szybko skończyłam pierwszego seta, bo później zaczęły się problemy. W drugim secie zaczęły się problemy, denerwowałam się, a przez to miałam słabsze momenty. Zobacz zapis konferencji prasowej z Marią Szarapową Skąd po dziewięciu miesiącach rozbratu z wielkim tenisem Szarapowa znalazła w sobie siłę, by odwrócić niekorzystny przebieg meczu i od stanu 1:3 w III partii wygrać pięć gemów z rzędu? - Pomyślałam, że mecz kończy się przecież po ostatniej piłce, a nie przy stanie 1:3 w trzecim secie. Dlatego postanowiłam dać sobie szansę i spróbować wygrać ten mecz. Udało się, jestem w drugiej rundzie! - cieszyła się Rosjanka. Co było najgroźniejszą bronią Marii w tym meczu? - Żądza zwycięstwa, jestem głodna gry, zwycięstw do tego stopnia, że czasem muszę się nawet powstrzymywać, apelować do siebie o cierpliwość, spokój - opowiadała barwnie i żywiołowo Rosjanka. - Naprawdę nie wiecie, jak wielką radość sprawił mi powrót na kort. Szarapowa przechodziła ciężko kontuzję, miała operację i ciągle odczuwa skutki tych perypetii. Na konferencji prasowej siedziała z tak wielkim prawym barkiem, jakby pod dresem miała hokejowy bodiczek. Okazało się, że to opatrunek z lodu. - Jak moje ramię? W ogóle go nie czuję, jest zamrożone - śmiała się Rosjanka. - Całe szczęście, że przynajmniej podczas meczu mi nie przeszkadzało. Michał Białoński, Warszawa